sobota, 18 lutego 2017

Mycie głowy... płynem do mycia naczyń?




O tym, że są osoby, którym zdarza się umyć głowę płynem do mycia naczyń wiedziałam od dawna. Znałam skład płynu do mycia naczyń i wiedziałam też, że mycie nim skóry głowy i włosów nie jest rozsądnym rozwiązaniem. Kilka miesięcy temu, gdy na moich niskoporowatych włosach przestały działać ulubione szampony oczyszczające, zaczęłam rozważać sporadyczne oczyszczanie głowy płynem do mycia naczyń. Odważyłam się dopiero po kilku miesiącach i dziś napiszę Wam, jak skończył się mój eksperyment.

Pierwsze mycie głowy płynem do mycia naczyń ;)


Przy pierwszej próbie wymieszałam ulubiony szampon Seboradin (KLIK klik) z płynem do mycia naczyń (Fairy) w stosunku 1:1 i umyłam głowę dwukrotnie. Na samą myśl o tym, że nakładam na głowę płyn do mycia naczyń zaczęła mnie boleć i szczypać skóra (w rzeczywistości płyno-szampon nie wpłynął negatywnie na jej kondycję). No i ten okropny, cytrynowy zapach! Przeżyłam, wysuszyłam włosy i... wyglądały jak po umyciu normalnym szamponem.


Drugie mycie głowy płynem do mycia naczyń


Poczekałam kilka dni i za drugim razem odważyłam się na sam płyn. Rozcieńczyłam go z wodą i umyłam głowę jednokrotnie, ale bardzo dokładnie. Płyn intensywnie się pienił i szybko mył, dlatego mycie przebiegło bardzo sprawnie, a ja nie miałam już żadnych obaw, więc nic mnie nie szczypało i nie swędziało. Po umyciu na końce nałożyłam odrobinę maski Schwarzkopf BC Oil Brazilnut i po 5 minutach ją spłukałam.

Po wysuszeniu włosy były gładkie, błyszczące i w końcu umyte, zyskały też odrobinę więcej objętości. Płyn sprawdził się tylko nieco lepiej niż szampon oczyszczający - wynika z tego, że muszę znów lekko rozjaśnić włosy, aby odzyskały objętość i push-up.



Po lewej: włosy jeszcze nierozczesane po umyciu | Po prawej: te same włosy, tuż po rozczesaniu.



Skład płynu do mycia naczyń


5-15% Anionowe środki powierzchniowo czynne, < 5% Niejonowe środki powierzchniowo czynne, Methylisothiazolinone, Phenoxyethanol, Kompozycje zapachowe, Geraniol, Limonene.

Szampony różnią się od płynów do mycia naczyń głównie tym, że zawierają składniki aktywne, które dbają o włosy i skórę głowy. Płyn do mycia naczyń to mieszanka detergentów, konserwantów i składników zapachowych.


Płyn do mycia naczyń - kto może myć nim głowę, a kto nie powinien?


Płyn do mycia naczyń nie zrobi nam krzywdy, jeśli mamy zdrową skórę głowy i włosy o niskiej porowatości, a płynu użyjemy sporadycznie. Jeśli skóra jest sucha i wrażliwa, a włosy suche, porowate i zniszczone - po jednorazowym użyciu płynu będą w jeszcze gorszej kondycji.

Regularne mycie głowy płynem do mycia naczyń może też zaburzyć funkcjonowanie skóry głowy (płyn zmywa z niej naturalną otoczkę tłuszczową), co może przesuszyć skórę lub spowodować silniejsze przetłuszczanie, łupież czy świąd.




A Wy co sądzicie o myciu głowy płynem do mycia naczyń? Odważyłybyście się? Ja spróbowałam 2 razy i więcej nie planuję. Szampon jest bezpieczniejszy i w zupełności mi wystarczy, a poza tym jedynym sposobem na dodanie moim włosom objętości jest kontrolowane rozjaśnianie. :)



« Nowszy post Starszy post »

73 komentarze

  1. Natalio, może spróbuj dodać odrobiny sody oczyszczonej do szamponu. Dobrze oczyszcza i nieco wysusza,odtluszcza włosy. Powinno pomóc na przyklapniete u nasady włosy. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, sodę stosowałam i niewiele daje, podobnie jak szampon oczyszczający i płyn do mycia naczyń. :D

      Usuń
    2. U mnie szampon oczyszczający z sodą działa bardzo dobrze jeśli szukam mocnego oczyszczenia ;) Ale jestem posiadaczką włosów o średniejporowatosci czasem skłonnej ku wysokiej

      Usuń
  2. Po tym, jak zobaczylam w sklepie plyn do mycia owocow i warzyw, myslalam ze nic mnie juz nie zaskoczy - a tu prosze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A przeczytałas skład tego płynu? Bo ja czytałam (jeśli mowimy o płynie FeelEco) i uważam, że jest dobrze dobrany i powinno się nim myć i warzywa i owoce :)

      Usuń
  3. Ja tu troszkę czegoś nie rozumiem:-) skrocilas włosy między innymi dlatego ze miałaś dość bardziej porowatych włosów (tak mi się wydaje, że pisałaś)a teraz znów chcesz rozjaśnić włosy by były bardziej porowate?:-) tylko żeby był efekt push-up to chyba trzeba by było całe włosy od skóry głowy rozjaśnić? A może to właśnie planujesz? Jestem ciekawa:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo to tak jest, że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. :)) Mam na myśli delikatne, kontrolowane rozjaśnienie, bo to, że nie mogę domyć włosów jest straszne. :)) Tzn. niby fajne, bo włosy nie sprawiają innych problemów, ale gdyby byłyby grubsze i gęstsze to byłoby idealnie... Moje są niestety przeciętnie gęste i cienkie, dlatego przy niskiej porowatości wydaje się, że jest ich bardzo mało. :( Tak że muszę znaleźć jakiś złoty środek. :)

      Usuń
    2. Dziekuje za odp:-) Z tym,ze wszędzie dobrze gdzie nas nie ma to się zgadzam:-) ja np zazdroszczę Ci tego ze możesz zafarbowac włosy, bo ja mam wysoko porowate z natury i jak były farbowane to nie wyglądało to za ciekawie:-) należę do tych osób co raczej narzekają na objętość niż na jej brak:-) i mój złoty środek to niefarbowanie

      Usuń
    3. To może zostań przy sposobie z karbownicą przy nasadzie włosów? Po pewnym czasie pewnie ta część włosów trochę się przesuszy i porowatość się obniży, a Twoj piękny kolor chociaż zostanie nienaruszony.

      Usuń
    4. Jako posiadaczka grubych i gęstych niskopprowatych włosów też mam taki problem z domyciem włosów :) i też praktykuję kontrolowane podniszczanie - trwałą. Już niedługo następna - miałam czekać do wiosny ale mam dość niedomycia i przyklapu...

      Usuń
    5. Skoro grube i gęste to po co niszczyć?

      Usuń
  4. Moja mama umyła kiedyś, w latach 70tych włosy płynem do mycia naczyń. Nie chciało się jej iść po szampon. krzywdy jej nie zrobił. Ja sama nigdy bym się nie odważyła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nie mam ochoty, wolę testować jednak te rozwiązania wolne od chemii ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba nie powinnaś niczego używać i najlepiej nie wychodzić z domu, bo chemia jest wszędzie. Oh, wait, w twoim domu też jest! Jesz chemię, wdychasz chemię, nosisz na sobie chemię. Myślisz, że te wszystkie kosmetyki eko natural organic super duper nie mają w sobie tej strasznej chemii? Surprise surprise! I co teraz? Cóż za tragedia...

      Usuń
  6. Chyba bym się nie odważyła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Raczej nie spróbuję :)
    Ostatnio narzekam, że płyn do mycia naczyń wysusza mi skórę dłoni, nie będę ryzykować z tą na głowie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kilka razy pisałam Ci w komentarzach, że płyn nie zabija:D sama czasem go używam w taki sposób. A czym się dokładnie objawia niedomycie? Przecież włosy chyba są czyste?

    Nie myślałaś o long bobie lekko pocieniowanym na objętość? Mi brak cieniowania strasznie zabiera objętość zwłaszcza u nasady...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cienkie, proste, niskoporowate włosy nie lubią być cieniowane. Robią się wtedy rzadkie i przyklapnięte, wizualnie wyglądają na zniszczone.

      Usuń
    2. Hmm... to zależy, co mamy na myśli mówiąc o cieniowaniu. Jeśli efilowanie (a myślę, że to wiele osób ma na myśli mówiąc o cieniowaniu), to faktycznie jest ono niewskazane przy cienkich włosach. Ale jeśli chodzi o cięcie "na pióro" zamiast "na tępo", to nie musi to być zły pomysł. Delikatne pikowanie też może dać ładny efekt. Wszystko zależy od ręki fryzjera i od samych włosów.

      Usuń
    3. Ja mam właśnie cienkie, proste i niskoporowate włosy, ale gęste. Końcówki miałam dawno niepodcinane, było ich o wiele mniej, niż na czubku głowy, bo rosły od zamierzchłych czasów, kiedy nie stosowałam wcierek ani nie dbałam o skórę głowy. Ostatnio obcięłam je 10 cm całkowicie na prosto, równo, jak od linijki i moim oczom ukaza się efekt WOW ;) Jestem pewna, że nie robiłyby takiego wrażenia z wycieniowanymi końcówkami, chociaż objętość byłaby niby taka sama.

      Usuń
  9. no nie wiem... ale chyba spróbuję

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj
    Mam włosy bardzo podobne do Twoich niskoporowete tyle że moje nigdy nie były inne takie mam od zawsze
    Jednak boję się je zniszczyć bo jak sama wiesz przyklap jest niczym w porównaniu z innymi zagwozdkami włosomaniaczek ;)
    Myje je często bo dużo trenuję. Zdarza się że praktycznie codziennie
    Jakimi szamponami / w jaki sposób myc żeby nie zmieniły porowatosci?
    Czy odzywka tez należy się im po każdym myciu czy przy takiej strukturze nie zaszkodzi rzadziej ? ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zaszkodzi :) Możesz zastąpić odżywkę silikonowym serum wtartym w wilgotne włosy :)

      Usuń
  11. Ale mnie zaskoczyłaś tym pomysłem!
    Nigdy się z nim nie spotkałam i chyba nie odważyłabym się, choć używam eko-płynów.

    OdpowiedzUsuń
  12. oo bardzo ciekawe! nigdy wcześniej nie słyszałam o takim sposobie mycia włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wyobrażam sobie mycia moich włosów płynem do mycia naczyć. Podejrzewam, że mógłby być zbyt silny w stosunku do moich suchych włosów.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bała bym się umyć włosy a raczej skórę głowy płynem do naczyń ale nie wykluczam, że kiedyś spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie płyn do naczyń na dłoniach powoduje pękanie skóry w maleńkie krwawe kreski na kostkach. Także na głowę to nie bardzo. Jak piana poleci po twarzy to już wogóle nie chcę sobie wyobrażać nawet...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Bardzo dobrze rozumiem chęć lekkiego rozjaśnienia włosów. Odkąd mam niefarbowane, non stop zmagam się z efektem "optycznego" przetłuszczenia, bez objętości.Tylko, że moje włosy są cieńsze i rzadsze przynajmniej trzykrotnie od Twoich. Fakt rozjaśnianie farbą masakrowało włosy, ale zawsze robiły wtedy większy sztuczny tłok.

      Usuń
    2. Z tym, że ja mylam przetłuszczoną głowę, a rece nie wydzielają sebum :)) Też mam bardzo suche ręce po płynie. :)

      Usuń
  16. Tak bardzo lubię, kiedy myślę, że w temacie włosów już nic mnie nie zaskoczy, a jednak! :D
    Jeśli kiedykolwiek będę miała 100% pewności co do stanu skóry mojej głowy (bo na razie od czasu do czasu zdarzy się, że jest przesuszona) to wypróbuję, bo lubię sobie czasem poeksperymentować i zobaczyć, jak moje włosy po czymś wyglądają, dzięki za patent ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mnie przeraża w płynie przede wszystkim zestaw i ilość konserwantów, która norm dla kosmetyków raczej nie przestrzega. Chociaż te obawy dotyczą raczej regularnego stosowania niż pojedynczego użycia.
    A powiedz mi Natalio, próbowałaś mycia mydłem (mam na myśli prawdziwe mydło, nie taką żelowatą maź z SLES) czy masz do tego za twardą wodę i zostaje osad na włosach? Mydło jest bardzo silnym detergentem.
    Pisałaś też kiedyś o glince do szamponu, więc pewnie masz to przetestowane, ale na wypadek, gdybyś zapomniała... ;)
    Śliczne masz włosy. Chciałabym kiedyś doświadczyć tego, jak to jest móc skupiać się głównie na oczyszczaniu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie próbowałam mydła, ale jak znajdę prawdziwe szare mydło to na pewno przetestuję :)) Mam twardą wodę, więc osad pewnie zostanie, ale potem stosuje się plukankę octową, która zmywa osad. :)

      Usuń
  18. Ale...po co? Co w założeniu ma dać płyn do mycia naczyń czego nie może dać szampon? Nie bardzo rozumiem idei takich eksperymentów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma składników kondycjonujacych, więc powinien dokładniej oczyścić :)

      Usuń
  19. Płyn do mycia naczyń do włosów? Jakoś ten duet działa na mnie przerażająco, płyn ma bardzo chemiczny skład, ma za zadanie usuwań wiele różnego rodzaju zanieczyszczeń, rozpuszcza je... myślę, że włosy aż takiego kalibru do oczyszczania nie potrzebują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tradycyjnych szamponach jest dokładnie tyle samo chemii co w płynie, szampon dodatkowo wzbogacony jest tylko o silikony, proteiny, witaminy, ekstrakty itd. :)

      Usuń
  20. Hej Natalia. Mam nadzieje, ze mi pomożesz. Od pewnego czasu strasznie swędzi mnie skóra głowy. Przeglądając twojego bloga znalazłam na to poradę - płukanka lub wcierka z octu jabłkowego. Niestety po kilku dniach wcierania nic się na to nie zdało - głowa nadal swedziala. Zmieniłam szampon, bo zapewne przesuszyl mi głowę, ale to nadal nie pomogło. Przeczytałam tez ze jantar na to może pomoc, jestem w drugim tygodniu wcierania, a głowa nadal swędzi. Nie wiem już co dalej z tym robić. Głowa cały czas swędzi, nie cała, tylko punktowo. Są gorsze dni i lepsze, czasami swędzi dużo mniej a czasami jest nie do wytrzymania. Staram się nie drapać. Co jeszcze mogę zrobić? :( męczy mnie już to swędzenie... myje włosy codziennie, próbowałam je myć do drugi dzień bo myslalam ze może przez to ze myje je tak często swędzi. Jednak w te dni w które nie byłam seedziala. 10 razy gorzej :( nie wiem już co jeszcze mogę z tym zrobić bo minął już długi czas a głowa nadal bardzo swedzi :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może złuszczanie? Czyli Cerkogel 30 albo mocznik jako półprodukt.

      Usuń
    2. Ja tak miałam i okazało się ze to łupież tłusty... No nigdy bym nie zgadła :( polecam wizytę u trychologa zanim zaczniesz stosowac jakieś bardziej hardkorowe metody, żeby się nie pogorszyło jeszcze :(

      Usuń
    3. Dokładnie 😊 Albo nalozylabym żel lniany albo prostą odżywkę, żeby nawilzyc :) Może skóra jest sucha i z tego powodu swędzi :(

      Usuń
    4. Sprawdź czy w szamponach nie ma jakiś uczulaczy. Ja mam na Cocamidopropyl betaine i szukam cały czas jakiś szamponów, które oczyszczą i odbiją od nasady ale nie uczulą:-(

      Usuń
  21. Ja niestety mam zupełnie odwrotny problem. Moje włosy są puszyste/spuszone i wszędzie ich pełno. Wyglądam dosłownie jakbym miała lwią grzywę, a moje baby hair sterczą na wszystkie strony. Włosy nie są zniszczone i ich nie farbuję. Olejuję włosy przed każdym myciem i stosowałam już wiele olei, jednak efekt jaki uzyskuje na włosach waha się pomiędzy lwem, a małym lwem :D Odżywka która się sprawdza najlepiej to nowa wersja dove z olejkami zostawiona na 30min. Włosy wyglądają okej gdy przedtem je naolejuje...jednak tylko na parę godzin :D Na drugi dzień od umycia już są lekko tłuste, jednak do wyjścia w rozpuszczonych się kompletnie nie nadają bo strasznie się odkształcają podczas spania. Ślicznie wyglądają lekko wyprostowane i walczę ze sobą żeby nie kupić prostownicy, bo inaczej nie da się ich ogarnąć. Może ktoś by zechciał mi pomóc? Jesteście moją ostatnią nadzieją na piękne włosy bez efektu szopy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może są kręcone albo falowane i musisz zmienić pielęgnację?

      Usuń
    2. Kręcone na pewno nie są, a jeśli falowane to mogą być minimalnie przy końcówkach bo mają tendencję do wywijania się w jedną stronę, jednak nigdy nie nazwalabym moich włosów falowanymi :/

      Usuń
    3. Mycie odżywką? Alinarose pokazała kiedyś na blogu, jak wygląda po myciu szamponem i różnica jest kolosalna.

      Usuń
  22. Wiadomo, że drogeryjne szampony nie są hiper-naturalne, ale jak dla mnie płyn do naczyń ma za dużo chemii żebym go miała nałożyć na włosy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tradycyjnych szamponach jest dokładnie tyle samo chemii co w płynie, szampon dodatkowo wzbogacony jest tylko o silikony, proteiny, witaminy, ekstrakty itd. :)

      Usuń
    2. Kosmetycznie nawiedzona - a czytałaś skład płynu do naczyń i porównywałaś go ze składem szamponu? Wszystkie te szampony, żele pod prysznic, płyny do higieny intymnej, żele do twarzy to jest jedna i ta sama "chemia", rożnią się ilością składników kondycjonujących, tak jak Natalia napisała wyżej. Ludzie myślą, że jak coś jest płynem do mycia NACZYŃ to już jak to położysz na głowe to ci włosy spali... Albo żel do miejsc intymnych jest fe do twarzy... Radzę zacząć używać własnego rozumu a nie łykać wszystko co w reklamach mówią...

      Usuń
  23. od kiedy mam baby hair o długości ok 2 cm nie pojawia się u mnie przyklap, przynajmniej przez dobę od mycia :) Natalia może zacznij kurację siemię/pokrzywa?

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie sięgnęłam po żel do higieny intymnej i po płyń do naczyń nie mam zamiaru :D
    Co do zapachu cytrynowego Fairy to mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie odważyłabym się. Codzienne używanie Fairy kompletnie zniszczyło mi dłonie, a więc już w ogóle nie :)
    Z resztą po Facelle znowu dostałam łupieżu i skóra z głowy po prostu mi schodzi. Teraz ratuję się olejami :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Omb nigdy o tym nie słyszałam 😂😂 jak dobrze że lubię eksperymentować, zaraz idę myć głowę!!!! 😂💖

    OdpowiedzUsuń
  27. Biorąc pod uwagę, że płynów do mycia naczyń normy INCI nie obowiązują to... w zasadzie, przy tak napisanym "składzie", nie wiadomo co w nim w środku jest. Daleka byłabym więc od stwierdzeń, że składy szamponów i płynów do mycia naczyń (nawet jeśli chodzi o samą bazę) są zbliżone.

    Jak cierpię na częste problemy z domyciem, tak - na to bym się nie zdecydowała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plyny nie mogą być 'domestosem' bo producent musi założyć, ze myjemy naczynia dłońmi i często zajmuje to sporo czasu.

      Usuń
    2. Anonimku, nie mówię tutaj o sile myjącej preparatu (tak w nawiązaniu do Domestosa ;)), tylko o składnikach, które na skórze głowy nie powinny wylądować (chociażby kwas mlekowy w sporym stężeniu, który załatwia włosowe cebulki, a który może być schowany w składzie w roli regulatora pH).

      Przyznaję też, że na temat płynów mogę być przewrażliwiona, bo każdy prócz tradycyjnego Ludwika sprawia, że moje łapy są po prostu jedną wielką raną, a wrażliwcem nie jestem. Ot, nieprzyjemne doświadczenia własne, choć po dziś dzień zastanawiam się, co jest w tych płynach czego nie ma w Ludwiku i pierdyliardzie kosmetyków, które w życiu używałam xD.

      Usuń
    3. Musieć producent musi ale... nie zawsze się do tego stosuje.

      Usuń
  28. a ja wam powiem, że myłam tak włosy w czasach "komunistycznego" braku wszystkiego w sklepach. Można było zapomnieć o szamponie. Po prostu nie było. a płyn do naczyń czasem 'rzucili' do sklepów. Włosy pięknie błyszczały po umyciu płynem. O odżywce można było zapomnieć. więc mycie płynem kojarzy mi się z tamtymi czasami :D Nikt nie patrzył na skład. Ważne, że było czym umyś włosy ;D

    OdpowiedzUsuń
  29. Mycie plynem do naczyń poleciła mi kolezanka juz jakis czas temu, wtedy nie wiedzialam że dla moich porowatych włosów to nie za dobry pomysł ;)
    Przepraszamnza pytanie niezgodne z tematem,ale może ktos zechce mi pomóc. Czy po keratynowym prostowaniu encanto moge olrjowac włosy i dodawac keratyne hydrolizowana do maski? Nie przyspieszy to wyplukania keratyny z wlosow?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz, dodawanie keratyny jest wręcz wtedy zalecane dla utrzymania efektu na dłużej.
      Od siebie dodam, że nie unikam żadnych składników niby niepolecanych po prostowaniu, a efekt i tak się utrzymuje :)
      Czyli normalnie myję często szamponem z sls i sodium chloride, odżywki z silikonami itd.

      Usuń
  30. Ojej, nigdy bym o tym nie pomyslala. To tak jakby umyc skore glowy Persilem lub Arielem... Ale gratuluje odwagi :) PS. To nie zlosliwosc!

    OdpowiedzUsuń
  31. Juz samo umycie wlosow meskim szamponem wprawia mnie w dziwny dyskomfort, a co dopiero plynem do mycia naczyn! :D Raczej bym sie nie zdecydowala ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. tez mam taki problem.. ciagle mam wrazenie niedomytych, przyklapnietych wlosow:( nie wiem juz co robic.. mam wlosy naturalne, niskoporowate, blond, cienkie.. w dodatku przetłuszczaja sie, staram sie je myc codziennie,zeby jako tako wygladaly;(Moze doradzisz mi jakiś szampon?:)

    OdpowiedzUsuń
  33. U mnie efekt wow robi szampon oczyszczający z Tołpy :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Zdarzało mi się czasem umyć twarz płynem do mycia naczyń - w czasach studenckich, kiedy zostawałam na noc u mojego chłopaka w akademiku po imprezie, kiedy już zasnął, a ja nie wiedziałam, gdzie posiał swój żel pod prysznic, a chciałam zmyć makijaż. Włosy myłam tylko rano, więc już zawsze dostawałam szampon ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Sama bym się nie odważyła, ale... dobrze, że już ktoś to przetestował :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Nowy poziom idiotyzmu. Co następne, benzyna?

    OdpowiedzUsuń
  37. ja bym się nie odważyła choćby dlatego, że unikam kontaktu z chemią ze względu na słabe paznokcie.A przy okazji teraz w Auchan jest sporo włosowych promocji :)

    OdpowiedzUsuń
  38. O takim eksperymencie jeszcze nie słyszałam, może kiedyś się skuszę :P Na razie mam zdrowe ładne włosy po szamponie Doctor z Inoaru. W zestawie z odżywką włosy mam bardzo zdrowe i nabrały naturalnego blasku.

    OdpowiedzUsuń
  39. Sięgnęłam po płyn może z dwa razy - kiedy nie mogłam domyć "castor oil hollywood beauty" i tez to był Fairy :) Tragedii nie było, ale mam swoje sprawdzone szampony oczyszczające i na szczęście dają radę :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Pierwszy raz søysze o tym, jestem zdziwiona :) serio nigdy nie myślałam, ja mam często problem z sucha skórą, https://organicznewlosy.pl/ tutaj kupowałam szampony to działały i nawilżały lepiej. Myślę, ze wypróbuję tę metodę.

    OdpowiedzUsuń
  41. Ja kiedyś umyłam włosy płynem do naczyń, bo chciałam zmyć szybciej szamponetkę. Ale niestety skończyło się to przesuszeniem :(

    OdpowiedzUsuń