środa, 17 maja 2017

List od Czytelniczki: piękne blond włosy Iwony


Gdy po raz pierwszy zobaczyłam upięte włosy Iwony, nie byłam pewna, czy są naturalne. Naprawdę, przez chwilę myślałam, że to peruka! Jakiś czas temu wymieniłam się z Iwoną mailami i w jednym z nich Iwona zaproponowała, że opisze dla Was swoje włosowe perypetie. Dawno nie widziałam tak gęstych, grubych, długich i zadbanych włosów, więc pomyślałam, że Was również oczarują. :) Iwona wygrała na genetycznej loterii - szkoda, że prawdopodobieństwo takiej wygranej jest bardzo niskie...

List od Iwony


Odkąd pamiętam, zawsze miałam długie włosy. No, z paroma przerwami w tzw. kluczowych momentach. Nazywam się Iwona i jestem najlepszym przykładem na to, że włosom mającym po prostu mocne geny, Hashimoto nie jest straszne oraz na to, że długie włosy mogą nosić nie tylko nastolatki i młode dziewczyny. Zapraszam do przeczytania mojej opowieści. Dziękuję Natalii za zaproszenie!


Z czasów "rozkosznego bobasa" niewiele pamiętam, ale z opowiadań mojej rodzicielki wiem, że na głowie miałam wszystkie dostępne kolory. Byłam czarna jak węgiel, biała jak mleko i ognisto ruda. Ten ostatni kolor, Mać moja, wspominała z rozżaleniem, bo taki był piękny i mógł zostać. Docelowo zostałam z polskim mysim blondem na głowie.

Czasy wczesnoszkolne upłynęły mi bez większych szaleństw włosowych. Poza komunijnym epizodem, gdzie wszystkie moje koleżanki miały długie włosy, a mnie rodzicielka obciachała na Mireille Mathieu. Potem większych szaleństw nie było, bo grzywka, umówmy się, to żadne wariactwo.

Późno młodzieżowe czasy, poza jednorazowym epizodem "na jeża", pamiętam jako boba i long boba.


W międzyczasie miałam dwie koleżanki uczące się na fryzjerki, które to chętnie eksperymentowały na mych włosach. I tak, miałam kilka razy trwałą, która dała efekt pięknych fal i nareszcie było widać ile mam włosów. Były też wieczne ćwiczenia koków, loków i innych uczesań potrzebnych do egzaminów. Jednak będąc posiadaczką genetycznie mocnych włosów, nic im nie było. Dalej sobie rosły w zastraszającym tempie.


Pierwszy raz pofarbowałam włosy grubo po maturze i od tamtego czasu jestem wierna wszelkim jasnym blondom. Jak trudno znaleźć dobrego fryzjera większość z nas wie, a od blondów to już w ogóle. Jako że przeprowadziłam się na drugi koniec Polski, miałam spory problem ze znalezieniem nowego fachowca. Jak już kogoś znalazłam, długo się go trzymałam.

Do grona włosomaniaczek trudno mnie zaliczyć, bo i farbuję, i specjalnie mocno do pielęgnacji się nie przykładam. Minimalistycznie bardzo. Na bloga Natalii trafiłam, kiedy szukałam informacji o wychodzących włosach. Najpierw trafiłam na inny blog, ale dalej szukałam specjalistki od blondów. Gdzieś w komentarzach ktoś podał link do BlondHairCare i tak tutaj trafiłam i zostałam.


Przełom 2009/2010 to był (nie tylko włosowy) dramat. Tyłam z powietrza, spałam całymi dniami, miałam problemy skórne i włosy wyłaziły garściami, ale nie odrastały nowe. Byłam nie do życia, huśtawki nastrojów i wieczne spanie.

W końcu trafiłam do lekarki, która odesłała mnie na proste badanie krwi i wyszło, że na pewno mam niedoczynność tarczycy, a po dokładniejszej diagnozie, Hashimoto. Wróg został poznany. Na szczęście z pomocą mądrej lekarki rodzinnej, hormony udało się ustabilizować i pod koniec 2010 roku mogłam powoli odtrąbić sukces, który objawił się m.in. przyrostem włosów. W końcówce listopada tegoż roku obcięłam włosy na długość odrostu czyli w okolice 5-7 cm. I tak sobie rosły.

Moje włosy są gęste i średniej grubości. Jednak po perypetiach z Hashimoto nie odrosło mi ich około 1/3. Ciągle jest ich dużo, ale już nie tyle.


Mysi blond dzięki hormonom nabrał pigmentu i tak zostałam smutną, szarą, zmęczoną szatynką. Dość szybko pożegnałam naturę i zostałam rudzielcem. Kocham rudy, ale do utrzymania jest to chyba najtrudniejszy kolor. I tak w okolicy 2013 zaliczyłam dekoloryzację i na nowo zostałam blondynką. Do dziś nią jestem. W międzyczasie szaleństw nożyczkowych nie było. Ot, wyrównania włosów do jednakowej długości (maszynką na prosto).


Długość między pasem a połową pośladków nosiłam chyba ze 3 lata. Jednak od jakiegoś czasu byłam nimi po prostu zmęczona. I tak, zachęcona metamorfozą Natalii, sama znalazłam nową fryzjerkę i krakowskim targiem mam nową długość i odświeżony kolor. Minął miesiąc od cięcia i jeszcze ani razu nie pożałowałam. Cieszy mnie nowa długość. Nareszcie schną szybciej, mogę sama zrobić wszelakie zaplatańce i jest mi po prostu wygodnie.

Od lewej: Grudzień 2016, luty 2017, kwiecień 2017


Moja minimalistyczna pielęgnacja w chwili obecnej to:
  • Szampon odbudowujący Organic Garden lub Eva Natura rumiankowy (oba uwielbiam za zapach!!!)
  • Odżywka odbudowująca Organic Garden (jest odrobinę za lekka, ale ten zapach!!!)
  • Maska L'Oreal Total Repair Extreme lub Kallos Latte
  • Do końcówek serum A+E Biovax albo MorrocanOil
  • Szczotka Tangle Angel Extreme i grzebień z szeroko rozstawionymi zębami
  • Suszę włosy suszarką, ale mam superfajną z jonizacją i nie używam gorącego nawiewu. Przy takiej czapie jak mam na głowie, zimą niemożliwe jest suszenie naturalne, więc aby szybciej schły, podsuszam suszarką włosy u nasady. Śpię w rozpuszczonych, ułożonych za poduszkę. Da się.
  • Regularnie tnę końcówki.

I to wszystko.


Moje włosy dziś, umyte wieczorem i jeszcze odrobinę wilgotne, nawet nic w końcówki nie wtarłam.


Jeszcze raz serdecznie dziękuję Natalii. ❤ Po pierwsze za mailowe wsparcie, a po drugie za umieszczenie mojego listu u siebie. Dziękuję za uwagę. Iwona


A jeśli Wy również chciałybyście pochwalić się swoimi włosami, piszcie na kontakt@blondhaircare.com :)
Jeśli macie ochotę na więcej, zerknijcie na list od Magdy i jej piękne włosy.


« Nowszy post Starszy post »

55 komentarzy

  1. Jakiej farby obecnie uzywasz? Czy jest to dzielo fryzjera? A wlosy, zwazywszy ile z Toba przeszly, sa w naprawde dobrej kondycji. Moj tez nie maja ze mna latwo;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włosy zawsze farbuję u fryzjera. Farba Goldwell, ale numeru nie podam. Staram się farbować sam odrost nie częściej niż raz na 6 tygodni i zawsze tniemy koncówki.
      Włosy są w bardzo dobrej kondycji. Zdarzało się wielkorotnie, że obce osoby ciągnęły mnie za wlosy, żeby sprawdzić czy moje - to chyba wystarczajaca rekomendacja :)

      Usuń
    2. Czy mogłabym poprosić Pani Iwonko o dokładne namiary na Pani fryzjera? Kolor ma Pani przepiękny :) Zazdroszczę włosów. Też mam bardzo grube, ale niestety zniszczone włosy i problemy hormonalne. Więc wiem o czym Pani pisze :)

      Usuń
    3. Oczywiście, że mogę 😀
      Trójmiejskim Czytelniczkom polecam Atelier Fryzur Katarzyna Piaścik - Gdańsk Wrzeszcz.

      Usuń
    4. I konkretnie p. Kasie? ;-)

      Usuń
  2. freckledlittle17 maja 2017 20:22

    Chciałabym powiedzieć: "Włosowa siostro!", ale chyba się nie ośmielę, moje gorsze, cholera :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. To się nazywa wygrać na włosowej loterii genetycznej :D Moje przy tak minimalistycznej pielęgnacji wyglądałyby jak pęczek siana.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anwen! Wypada sprawdzić pisownię lub droga Natalio poprawić bo aż razi w oczy. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Zazdroszczę genów. Są przepiękne. ❤ Włosy o długości do pośladków to miałam ostatnio jak byłam małą dziewczynką. Ale potem zaczęło się coś psuć i tak wyszło, że do tej pory szukam swojego sposobu na przywrócenie ich do dawnej świetności. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zanim ścięłam na jeża, tuż przed końcem podstawówki, włosy miałam do połowy uda 😉
      Dziękuję.

      Usuń
  6. Powiedz mi, jak się żyje z niedoczynnością tarczycy? Boję się, bo moje tsh jest podwyższone i ciągle mam schizy, że zacznę grubnąć, czego obawiam się chyba najbardziej :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy dobrze dobranej dawce, aktywnym trybie życia i suplementacji żyje się normalnie. Z tyciem po części tak i nie. Natalia Partyka chudła, Karolina Libelt chudziutka jak szparaga (obie sportsmenki). Ja z rozmiaru 36/38 poszłam w 44. Obecnie jestem 38/40 - zależy od rozmiarówki. Jest trudniej schudnąć, ale nie jest to niewykonalne. Tak samo ja z ciążą: dużo trudniej, ale można.

      Usuń
    2. Ale tyje się nawet jak bierze się tabletki ? Przecież one mają niby normować pracę tarczycy... Zawsze wydawało mi się, że dopóki się nie wie, że to tarczyca to się właśnie grubnie, a jak już zacznie się leczenie to waga spada.. eh...
      Włosy masz naprawdę piękne, pozazdrościć tylko :)

      Usuń
    3. Źle dobrana dawka i brak ruchu tak mogą zadziałać. Jest w necie srporo informacji o tej przypadłości. Jest Polskie Stowarzyszenie Hashimoto i organizują warsztaty w różnych miastach. Część informacji (jak to w necie) niestety trzeba filtrować. Na początku od ilości wiedzy czlowiek kota dostaje, ale później jest łatwiej. Dobrze jest znaleźć lekarza, który potraktuje Ciebie całościowo a nie jako wycinek tylko Hashimoto. Bo do tej przypadłości często w parze jest insulinoodpornošć, zmęczone nadnercza czy wiele innych, na pozór nie powiązanych rzeczy. Nie jest prosto, ale są tacy lekarze, nie koniecznie endokrynolodzy. Ja mam lekarkę rodzinną 😀

      Usuń
  7. Piękne włosy! Wiem, o co chodzi z chorobą tarczycy, bo sama to przerobiłam, niestety wolniej mnie zdiagnozowano, bo mnie niemal wyłącznie... wyłaziły włosy. ;-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda z nas ma swoje objawy. Ja chyba wszystkie najpopularniejsze miałam, ale znam dziewczynę, która żadnych nie miała i też ma Hashimoto.
      Dziękuję 😀

      Usuń
    2. Ja też nie miałam żadnych objawów, a mam Hashimoto. Lekarka wysłała mnie na badania tarczycy bo stwierdziła, że jestem za chuda (rodzinne), a tu przez przypadek bingo :D

      Usuń
  8. Śliczne. Zazdroszczę gęstości i tego jak dobrze znoszą rozjaśnianie na blond. Moje kłaki też ostatnio rozjaśniłam, ale niestety, zniszczyło je to doszczętnie. Nawet pielęgnacja Kerastase nie daje rady. Dobrze, że są krótkie, to za 3 miesiące je zetnę;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję 😀
      One nie są rozjaśniane a farbowane na blond. Im naprawdę niewiele szkodzi, poza rozjechaną tarczycą.

      Usuń
  9. Pytanie zarówno do czytelniczki jak i do Natalii:

    Kochane dziewczyny, jestem w trudnej sytuacji mam bardzo dużo włosów są kręcono-falowane, są mniej więcej długości przed ramię, przy tym są bardzo zniszczone różnego typu dekoloryzacjami. Włosy są wydegażowane i na moich włosach nie ma 1 długości tylko kilka. Uważacie, że przy takim typie włosów powinnam ściąć je na krótko? Tzn niestety u mnie nie da się wyrównać góry i dołu do 1 długości, bo góra jest bardzo krótka i też wydegażowana i dół podobnie jeśli chodzi o degażowanie. Tak mnie załatwiła fryzjerka. Nie wiem już co mam robić, bo u mnie im krótsze włosy tym bardziej kręcono-falowane. Sama nie potrafię ich wymodelować i moja mama też nie i zawsze zostawiamy żeby żyły własnym życiem po tym jak wyschną naturalnie. Stopniowe podcinanie u mnie nie zdaje egzaminu, bo zniszczenia idą niestety coraz bardziej w górę z każdym kolejnym razem. Już nie wiem jak mam ściąć włosy żeby było dobrze. Mam okrągłą głowę - każdy fryzjer mówi, że przy mojej grubości włosów (ze 3 przecięte głowy - jest ich meeega dużo) nie pasuje mi cięcie na prosto. Lecz ja się w nim dobrze czuję, choć troszkę ciężko mi się nosi i widzę, że mnie to poszerza przy takim układzie twarzy. Nie wiem już co mam robić. Włosy rosną mi bardzo wolno mimo tego, że cały czas łykam suplementy, to nic nie działa, wypadają, łamią się, kruszą. Robiłam badania i wszystko jest ok. A włosy non stop są w opłakanym stanie ;( Ile ja się napłaczę przez nie, to głowa mała ;( Poradzicie coś? Z góry serdecznie Wam dziękuję ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włosy falowane i kręcone wyglądają dużo ładniej, gdy są wycieniowane. Jeśli jednak cieniowanie utrudnia Ci opanowanie kondycji włosów, może zetnij je na prosto i intensywnie pielęgnuj, a gdy wypielęgnujesz i włosy obniżą porowatość - wróć do cieniowania? :)

      Usuń
    2. Tak, niestety widzę jak cieniowanie/degazowanie zniszczyło mi włosy + oczywiscie rozjasnianie. Najlepiej czuję się w cięciu na prosto lecz niestety fryzjerzy mnie nie słuchają, bo mówią, ze zrobią ze mnie pudelka; ( Martwię się teraz tym, czy je wgl się da obciąć na prosto bo są takiej długości, ze nie ma co poszaleć. A boba też chyba z tego nie będzie, bo przody przy twarzy mam zbyt krótkie i od nasady są dosyć krótkie i też żeby nie narobić tzw. schodów. Już nie mam na nie pomysłu. Mimo tego, ze intensywnie je pielęgnuje to wyglądają coraz to gorzej :(

      Usuń
    3. Ja mam krecone wlosy. Obecnie ultra krotkie. Kiedy mialam do polowy plecow nigdy nie stopniowalam, a za degazowanie zabilabym fryzjera. U mnie sprawdzilo sie ciecie na ksztalt litery U. Degazowanie i cieniowanie wchodzi w gre jedynie przy dluzszych zdrowych,kreconych wlosach, kiedy sa one wystarczajaco ciezkie by nie fruwac i puszyc sie wokol glowy. Na szybki porost bardzo pomogla mi Sesa, picie drozdzy i witamin z grupy b.

      Usuń
    4. U mnie Sesa i inne olejki polecanie przez włosomaniaczki nie działają. Żadne suplementy też nie przynoszą efektów :( Hormony niestety robią swoje jeszcze dodatkowo, bo te wypadanie to ich wina, natomiast zniszczenia to wina nieumiejętnych fryzjerów :(

      Usuń
    5. Takie wlosy trzeba ukladac. Bardzo dobrze,ze sa pocieniowane i fryzjerzy maja racje,ze przy prosto scietych robi sie wowczas cos na ksztalt trojkata wokol glowy,gdzie czubek glowy jest szczytem trojkata.
      Takie wlosy to wlosy specjalnej troski,wiem bo mam ppdobne. Pielegnacja to jedno, dobry fryzjer drugie, trzecie to nauka ukladania wlosow. Dobra,mocna suszarka zeby je wysuszyc u nasady(sa tak geste u nasady,ze samodzielnie schna godzinami, ) i nastepnie rownie dobra suszarko lokowka do modelowania z jonizacja. Jak juz wyschna w 80% nalezy je pasmo po pasmie od dolu dosuszac,modelowac, wyciagajac, lub skrecajac, suszarko-lokowka. U mnie calosc trwa okolo godzine. Ale warto sie nauczyc i poswiecic czas.

      Usuń
  10. Natalio czytałam kiedyś na blogu, że jesteś w posiadaniu Mythic Shimmering Oil. Ja do tej pory używałam tylko takiego bez drobinek i mam pytanie, czy Shimmering nie zawiera jakby brokatu i czy po nałożeniu na włosy nie błyszczy kiczowato?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Shimmering lepiej używać do ciała wg mnie. :) Pięknie nabłyszcza skórę. :) Ma drobinki, więc nadaje się na lato

      Usuń
  11. Są cudowne!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Matko, włosy rozjaśnione i po perturbacjach chorobowych - a wyglądają jak MARZENIE. Zazdrość!!! Moje naturalne, wypielęgnowane i rozpieszczane na wszelkie możliwe sposoby nie są tak piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję 😀
      Farbowane, nie rozjaśniane.
      Wczoraj miałam dyskusję na temat kondycji moich włosów z przeboską Kasią Piaścik, autorką mojej włosowej metamorfozy. I jesli fryzjer zachwyca się Twoimi kudłami, wiedz, że coś jest na rzeczy.
      Blondy też mogą być piękne i nie siać spustoszenia na głowie.

      Usuń
    2. Przepraszam, faktycznie nie sprecyzowałam, co miałam na myśli, powinnam napisać "farbowane". Oczywiście, że blondy są przepiękne - sama mam ciemny blond i sobie cenię :PPP - i bardzo zazdroszczę Tobie i wszystkim dziewczynom, które mogą je nosić bez obawy o zniszczenia.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    3. 😀
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  13. Przecudne włosy! Oszukany warkocz to fajna fryzura, ale życiu bym nie uwierzyła, że może AŻ TAK zjawiskowo wyglądać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję 😀
      Tę fryzurę nazwałam roboczo: Obcy na mojej głowie. Mam fotocollage z nią w roli głównej i wygląda jakby Obcy siedział na mej głowie.

      Usuń
  14. Ale piękne włosy! Jestem pełna podziwu i zazdrości, bo wyglądają fantastycznie!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudne włosy! Zazdraszczam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepiękne włosy! Moje marzenie <3 Powiedz jak utrzymujesz kolor na dlugości, bo wyczytalam, że farbujesz tylko odrosty. A kolor na długości jest piękny mimo to. Ja mam teraz wlosy czerwone i od dawna planuje przetransformowac się w jasną blondynkę. Jednak boje się, ze cięzko utrzymac ladny odcien blondu. Bo słyszalam, ze kolor jest ladny ze dwa tygodnie po farbowaniu, potem juz nie - ale to chyba dotyczy włosow traktowanych rozjaśniaczem i farba, a nie jedynie farba (?) Jak to jest w Twoim przypadku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ☺
      Tak, farbuję tylko odrost, nie przeciągamy farby na resztę.

      Nic nie robię. Większośč fioletowych szamponów powoduje podrażnienie skalpu i niewiarygodny susz na włosach. Gencjany do maski/odżywki zapominam dodać. A jak już nie zapomnę, to szybko zmywam bojąc się fioletu na głowie. 6 tygodni temu, jak zmieniłam fryzjera i robiłyśmy sombre to wydaje mi się, że chwilę miałam na włosach chłodzący toner, ale głowy nie dam. Bo na myjce leżalam też z ampułką odżywiającą, co w sumie došć długo trwało.
      Jak miałam takie mega długie, to toner kładłyśmy po zrobieniu i zmyciu odrostu na całość żeby wyrównać i schłodzić. Jednak to zawsze robiła mi fryzjerka.

      Usuń
    2. Jedna rzecz, o której zapomniałam napisać w liście. Jeśli mam możliwość to korzystam z ampułki i sauny na włosy. Zwykle sauna trwała około 45 minut i włosy po niej miałam dogłębnie nawilżone. Pierwszego dnia robiła mi się też mega objętość, bo odbijały bardzo mocno u nasady. Na drugi dzień wszystko wracało do normy, ale nawilżenie zostawało. Nie robilam sauny regularnie tylko sporadycznie.

      Usuń
    3. Niemożliwością jest przejść dekoloryzacje bez rozjaśniaczy. Pozdrawiam.

      Usuń
  17. Takiej grubosci wlosow to tylko Iwonie pozazdroscic i ten kolor, moj zdecydowanie ulubiony blond w wersji silver/ash :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Pozazdrościć włosów, niesamowite, że mimo problemów z hormonami są tak piękne i zdrowe <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Włosami się zachwycam i bardzo podoba mi się cięcie, ale nie wiem jak wygląda ono z przodu co mnie trochę dobija :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję 😀
      Z przodu jest w zasadzie prosto. Nie ma cieniowania, nie ma grzywki. Po prostu.

      Usuń