czwartek, 1 lutego 2018

Listopad, grudzień i styczeń na zdjęciach




Byłam pewna, że ostatni post z tej serii pojawił się na początku grudnia, a gdy usiadłam do tworzenia kolaży, okazało się, że mam aż 3-miesięczne zaległości. To wszystko dlatego, że czas upływa mi z prędkością światła, a okres jesienno-zimowy nie sprzyja robieniu zdjęć. Nie lubię zdjęć doświetlanych światłem sztucznym, więc listopad, grudzień i styczeń to ciężkie miesiące dla mnie i dla bloga.

Dlatego cieszę się, że nadchodzi wiosna - moja ulubiona pora roku. W zeszłym roku złapałam zajawkę na sadzenie kwiatów, więc tym bardziej nie mogę się doczekać, aż będę mogła się wyżyć w tej dziedzinie. ✿ Pierwsze 2 przebiśniegi już zakwitły na moim ogródku, czekam jeszcze na tulipany, krokusy i żonkile, ale jednocześnie stresuję się, że mi nie wyrosną. :( Bo wiecie, jak się coś bardzo chce i stale się o tym mówi, to skutki bywają odwrotne. Jestem ciekawa, czy Wy też lubicie kwiaty i czy posadziłyście jakieś wiosenne. :)

Ale wróćmy jeszcze na chwilę do listopada, grudnia i stycznia. Czas się z nimi pożegnać. ♥


Warszawa




W listopadzie po raz kolejny wróciłam do Warszawy. Nawet nie wiecie, jak ja lubię to miasto! A w listopadzie zauroczyło mnie totalnie - po pierwsze w dniu mojego przyjazdu spadł śnieg (podczas gdy u nas było ciepło i deszczowo), a po drugie odwiedziłam koleżankę z dzieciństwa i razem pojechałyśmy na koncert HIM, którego byłyśmy fankami. Aktualnie wolę Bryana Adamsa, ale sentyment pozostał, dlatego z przyjemnością spełniłam marzenie sprzed 15 lat.


Święta




A potem były święta. Grudzień to magiczny miesiąc i bardzo go lubię, ale jednocześnie trochę się go boję. To z grudniem kojarzą mi się najbardziej przykre momenty, które przeżyłam. Widzicie te renifery zrobione z gałązek świerku? Takie cuda można było kupić w Starym Browarze w Poznaniu! ♥ Na powyższym kolażu są też propozycje wigilijny fryzur, mój wigilijny stół (po raz pierwszy Wigilia odbyła się u mnie), pysznego Świętego Mikołaja i moją małą choinkę.

Od razu po świętach wyruszyłam na gwiazdkowe wyprzedaże - kupiłam lampki i kilka ozdób, które przydadzą się w grudniu 2018. Za 4 pary ledowych lampek (300, 200, 200 i 100 żarówek) zapłaciłam 49 zł, a przed świętami tyle kosztuje łańcuch ze 100 żarówkami. :)





A to część moich gwiazdkowych prezentów - odkurzacz Xiaomi i dwa charmsy z Pandory. Chyba Was nie zdziwiło, że wybrałam kota? ♥

Odkurzacz-robot to moje wieloletnie marzenie i nie wiem, dlaczego tak długo zwlekałam, bo odmienił moją podłogę i całe moje życie. :D Na pewno pojawi się jego recenzja (wiem, że wiele z Was na nią czeka), a jeśli jesteście zainteresowane jego zakupem, ja kupiłam go TUTAJ (z chińskiego magazynu), ale dostępny jest też na Aliexpress (TUTAJ).


Praga




Sylwester spędziliśmy w domu w piżamie (dostawca prądu zrobił nam psikusa i o 22:00, na 1,5 godziny, wyłączył prąd), dlatego byłam trochę żądna przygód. :) Tuż po Nowym Roku wyruszyliśmy do Pragi. Ostatnio byłam tam z 20 lat temu i niewiele zapamiętałam - jedynie Hradczany, Most Karola, mnóstwo wyrobów ze szkła i tłumy ludzi. I w sumie nic się nie zmieniło - jedynie ceny wzrosły. ;) Praga jest piękna i zawsze, gdy odwiedzam takie miejsca, żałuję, że wojna zburzyła naszą piękną, polską architekturę.


Pepsi i inne



W zestawieniu nie mogło zabraknąć Pepsineczki. Prawda, że pięknie mi pozuje? :)



Namiastka zimy w Wielkopolsce podczas chrzcin Janka. ♥




Znowu blogerzy i vlogerzy dzielą się faktami o sobie, więc przypomnę Wam o wpisie 50 faktów o mnie - KLIK klik. :)




W styczniu polubiłam fotografię flat lay i tak jak już wspomniałam, po przerwie, wróciła do mnie fotograficzna wena. ♥ Na 1 zdjęciu możecie zobaczyć moje nowe bawełniane skarpetki - podczas wyprzedaży kupiłam aż 24 sztuki! Nie mogłam się oprzeć - kosztowały 9,90 zł za 5 sztuk. Na środku moje nowe różowe paputki, a po prawej szare papucie i mleczko, o którym pisałam ostatnio KLIK KLIK. :)

Spis wszystkich postów znajdziecie w Archiwum w prawej kolumnie bloga → (lub pod postami w wersji mobilnej).


Instagram i powiadomienia e-mail o w nowych postach na blogu





Na koniec chciałabym Was zaprosić do obserwowania mnie na Instagramie, gdzie znajdziecie mnie pod nickiem BLONDHAIRCARE (KLIK klik). :) Zarówno Facebook, jak i Instagram ucinają zasięgi, więc aby moje posty Wam się wyświetlały, musicie pokazać tym aplikacjom, że treść jest dla Was atrakcyjna - dodając komentarze, zostawiając lajki/serduszka i czytając posty/komentarze.

Natomiast jeśli chcecie być na bieżąco z postami na blogu, koniecznie zapiszcie się do powiadomień e-mail, które znajdziecie w prawej kolumnie bloga (lub pod postami w wersji mobilnej). Dzięki temu, gdy tylko opublikuję nowy post, otrzymacie powiadomienie na swoją skrzynkę mailową.


Czy Wy też czujecie już wiosnę? :)
Jestem ciekawa, co upolowałyście na wyprzedażach i czy tak jak ja, nie możecie doczekać się sezonu na kwiaty. ✿


« Nowszy post Starszy post »

19 komentarzy

  1. zachwycam się zdjęciami z grudnia, śliczne no!

    OdpowiedzUsuń
  2. 9.90 za 5 sztuk a Ty kupiłaś 24? To zgubiłaś gdzieś jedną parę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe. Nie doprecyzowałam. Kupiłam 4 x 5 szt. i dodatkowo kilka par droższych, bardziej ozdobnych :D :*

      Usuń
  3. Natalko myślę że to ci się spodoba:
    https://www.zalando.pl/evenandodd-zegarek-nude-ev451ea22-j11.html
    Zegarek z twoim kotkiem jest przeuuuroczy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę, zaprojektowany dla mnie :o :D Tylko który kolor wybrać 💛💛💛

      Usuń
    2. Ja sobie zamówiłam beżowy :) Zaraz pomyślałam o tobie jak je zobaczyłam haha:D Niecałe 30zł z wysyłką to prawie darmo <3

      Usuń
    3. Kupiłam taki siostrze na urodziny. Niestety troche badzoew- łatwo go rozwalić:(

      Usuń
  4. Piękne różowe paputki. I kotek. Robisz naprawdę niezłe kolaże.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ze mnie wszyscy sie smieja jak kowie ze ja to juz na wiosne czekam;) styczen jest najgorszy, jak sie zacznie wielki post to dla mnie juz w glowie prawie wiosna;) do tego czasu poprawiam himor fitnesem- nic tak dobrze nie robi zima jak porzadnie sie spocić;)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też początek stycznia jest najgorszy. Ale mamy już go za sobą :D

      Usuń
  6. Te renifery są fantastyczne! :D A Pepsi to urodzona modelka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. twój kotek to słodziutkie stworzonko💕 a jakie ma przepiekne oczy! mój kotek tez ma czarna mordkę, mała główkę i wielgachne oczy, dlatego jak patrzę na Pepsi to aż nie mogę się nie uśmiechnąć. przypomina mi trochę smoka Szczerbatka z "Jak wytresować smoka" :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny blog! Dużo cennych informacji ♡ Nie znalazłam takiego wpisu a chciałabym uspokoić swoje wyrzuty sumienia.
    Jestem naturalną blondynką, kocham swój naturalny kolor, udało mi się zadbać o włosy do tego stopnia, że były w naprawdę dobrej kondyncji, miękkie lśniące...
    Wygrałam metamorfoze u fryzjera. Zarzekałam się że nie będę się godzić na szalenstwo tzn farbowanie włosów od nasady... jednak w salonie fryzjerskim zostałam otoczona, nikt nie zapytał czego chcę a czego nie. Uznałam, że może zaszaleję jednak I zobaczę co dla mnie przygotowały. Obecnie mam włosy w kolorze fioletowym od nasady, które rozjaśniają się do zimnego fioletu aż do swego fioletu na końcach. Byłam zachwycona tym kolorem włosów jednak teraz jestem przerażona i chciałabym jak najszybciej wrócić do naturalnego blondu...
    Problem w tym, że moje włosy zostały rozjaśnione do białego (!) A z racji, że mam wrażliwą skórę głowy (nikt tego nie sprawdził) mam strupy od poparzenia farbą...
    Chciałabym zapytać czy jak skóra się zagoi a kolor wyplucze (oby jak najszybciej) to uda się fryzjerowi zafarbować moje włosy na kolor zbliżony do naturalnego tak, żebym mogła odzyskać mój naturalny kolor... Wszyscy zachwycaja się moimi włosami jednak sama jestem przerażona. Najchętniej chodziłabym w czapce, żeby nie było ich widać...
    Wiem, głupia jestem, że nic nie powiedziałam... myślałam, że może taka zmiana będzie dobra dla mojej osobowości, że będę bardziej odważna albo cholerka wie co! Niestety oglądam moje włosy przed całym zabiegiem i dochodzę do wniosku, że to było bardzo głupie z mojej strony.
    Będę wdzięczna za pomoc, ponieważ ze względu na to, że jestem nieśmiała i nie posiadam zbyt dużej pewności siebie fakt, że moje włosy wyglądają jak peruka nie pomaga mi w codziennym życiu :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej,obserwuję bloga od dłuższego czasu,ale jeszcze się tu nie udzielałam (przynajmniej nie pamiętam) Więc oto jestem i chciałam zapytać czy twoim zdaniem OLAPLEX zamyka łuski włosa po/w trakcie farbowania/rozjaśniania włosów. Wiem tyle,że olaplex ma zminimalizować zniszczenia natomiast tej informacji nie udało mi się uzyskać. A w moim odczuciu to dwie osobne sprawy, bo biorąc pod uwagę czym jest rozjaśnianie/farbowanie to otwarcie łusek jest 'wliczone w cenę'.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też kocham Warszawę, niedawno przeprowadziłam się do Poznania i to naprawdę piękne miasto ale brakuje mi tętniącej życiem stolicy :-)

    OdpowiedzUsuń