poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Metamorfoza blond włosów Kasi




Dziś mam dla Was kolejną metamorfozę, tym razem w kolorze blond. :) Zanim jednak do niej przejdziemy, najpierw czas na niespodziankę, którą otrzyma Kasia. Jest to...
... zestaw kosmetyków Seboradin Regenerujący. ♥



List od Kasi

__________________________________________________


Cześć dziewczyny! 

Oto jak zaczęła się moja przygoda ze świadomą pielęgnacją włosów.

Pierwszy raz rozjaśniłam włosy w wakacje idąc do 3 klasy gimnazjum. Nie mając kompletnie pojęcia o farbowaniu zaczęłam je rozjaśniać rozjaśniaczem! Ilość włosów jakie wyławiałam z wanny była tak ogromna, że zaczęłam szukać delikatniejszego sposobu na uzyskanie na włosach jasnego blondu. Jestem posiadaczką cienkich i prostych włosów, więc moje przerażenie było ogromne widząc spore ilości włosów w wannie i na szczotce. 

Myślę, że po około roku od przygody z rozjaśniaczem zaczęłam eksperymentować z farbami dostępnymi na rynku, które to od razu zakończyły się sukcesem! Trafiłam na farbę, która świetnie sprawdziła się na moich włosach. Po czasie pozbyłam się białych refleksów, które pozostały po rozjaśniaczu. Była to farba L'oreal Recital Preference numer 01. Nie jest już w Polsce dostępna, została wycofana. Przez jakiś czas ściągałam ją z Niemiec, a teraz farbuję inną farbą z L'oreala, ale już bez amoniaku (Prodigy numer 9.10).

Dotychczas moja pielęgnacja ograniczała się do użycia szamponu oraz maski (zwykle stosowałam żółtą serię z L'oreala do włosów zniszczonych, szampon + maska). Moje włosy zawsze miały piękny blask, nigdy nie wyglądały na sianowate. Odkąd przestałam je rozjaśniać rozjaśniaczem, a zaczęłam farbować również przestały nadmiernie wypadać. Były jednak przyklapnięte, gdyż maskę używałam po każdym myciu co znacznie obciążały już i tak moje cienkie włosy. Sądziłam jednak, że w ten sposób je odżywiam. Silikonami jednak nie da się odżywić włosów. Mogłam też pomarzyć o wymarzonej długości. Chciałam zapuścić włosy za łopatki. Nie podcinałam zbyt często włosów, aby uzyskać upragnioną długość! Efekt był taki, że włosy może i były długie, ale końcówki wyglądały fatalnie. Poszarpane i kruszące się ze względu na brak odpowiedniego nawilżenia. Gdy czesałam włosy w słońcu, widać było jak się kruszą w ilości katastrofalnej. 


Pamiętam jak dziś, jak powiedziałam sama do siebie, że chcę mieć zdrowe i długie włosy. Długo nie musiałam czekać na spełnienie mojego życzenia. Moja koleżanka z liceum, Sonia, która studiowała z Natalią, podesłała mi linka do jej bloga. Przejrzałam z pewną dozą dystansu, ale postanowiłam spróbować. Zaczęło się szaleństwo zakupowe. Pierwszym olejem jaki kupiłam był olej kokosowy z Vatiki. Poniżej zdjęcie, obrazujące moje włosy tuż przed kuracją olejową ;) Zdjęcie za dnia i w pomieszczeniu:




POCZĄTEK


Moja przygoda włosowa rozpoczęła się 14-ego lutego 2015 roku :) Początkowo olejowałam włosy na mokro. Już po kilku dniach widziałam pierwsze efekty! Od razu po rozpoczęciu kuracji poszłam do fryzjera dokonać radykalnego cięcia. Zdjęcie poniżej zostało wykonane 17/03/2015, zaraz po wyjściu od fryzjera.

Po krótkim czasie zaczęłam olejować włosy na sucho. Jest to dużo wygodniejszy sposób i szybszy. Nakładam olej na minimum 15 minut przed myciem. Dłużej jak 2h staram się nie trzymać oleju na włosach, gdyż w moim wypadku kilkanaście minut w zupełności wystarczy. Tak jakby włosy „wyssały” dobroczynne działanie olejów w kilka minut i więcej nie potrzebowały ;)




OLEJE


Olej kokosowy przestał mi służyć, więc zaczęłam szukać innych olei. Olej z awokado zupełnie się nie sprawdził na moich włosach. Sesa oraz olejek z Alterry całkiem dobrze się sprawdzały, ale nadal szukałam ulubieńca. W końcu wypróbowałam olej ze słodkich migdałów, którym moje włosy nie znudziły się do dziś! Uwielbiam go i czasem tylko zmieniam, żeby nie „uodpornić” włosów na jego cudowne działanie. Naprzemiennie używam z olejkiem Macadamia. 

Świetnie również na moje włosy działa sok z aloesu. Wygładza włosy, są niesamowicie miękkie w dotyku. Rozpylam sok bezpośrednio na włosy po myciu.




KOSMETYKI


Do mycia stosuję szampony bez SLS i SLES. Staram się je zmieniać po zakończeniu opakowania. Te, które używałam lub używam i polecam to: Joanna – seria Ultraplex, Equilibra – szampon aloesowy, Urtekram – organiczne szampony z aloesem i rumiankiem (z rumiankiem rzadziej, trochę przesusza).

Do oczyszczenia włosów ostatnio używam szamponu Pilomax do jasnych włosów, wcześniej używałam Johnsons Baby (żółty) oraz ziołowy szampon Farmony z serii Herbal Care.

Odżywki po myciu: Kallos maska aloesowa, Garnier Ultra Doux odżywka z olejkiem z awokado i masłem karite, Garnier Fructis Goodbye Damage oraz Oleo Repair.

Wcierek nie mam cierpliwości używać :D Zwykle o nich zapominam. Zdarza mi się użyć lotion Seboradin z żeń-szeniem do włosów zniszczonych farbowaniem.

Na końcówki używam serum z Biovax, olejek arganowy lub olejek Kerastase.


Od czasu do czasu stosuję dodatkowe zabiegi odżywcze: 


♦ bardzo lubię zabieg Ultraplex Joanny - włosy są po nim naprawdę w lepszej kondycji;
♦ ampułki regenerujące z L'oreala również sprawdzają się świetnie na moich włosach (absolut repair + keratin);
♦ czasem (mniej więcej raz na pół roku) poddaję się zabiegom w salonie fryzjerskim takim jak Olaplex lub nawilżającym z keratyną (nie mylić z keratynowym prostowaniem włosów - to zupełnie inny zabieg).


Dodatkowe informacje:

♦ Szczotki: Angel Teezer, z włosia dzika.
♦ Włosy staram się podcinać regularnie co 3 miesiące.
♦ Rzadko suszę włosy suszarką, prostownicy używam tylko do robienia loków (wcześniej nakładam serum ochronne na bazie olejków i silikonów np. Gliss Kur lub Kerastase).
♦ Włosy farbuję sama co 2-2,5 miesiąca, 2 razy w roku farbuję włosy u fryzjera celem pozbycia się żółtego odcienia włosów.
♦ Włosy myję co 3-4 dni, prawie zawsze przed myciem nakładam olej.




Jestem ogromną zwolenniczką naturalnych sposobów pielęgnacji! Cieszę się, że trafiłam na blog Natalii, gdyż dzięki niej odzyskałam dobrą kondycję włosów sprzed farbowania. Olejowanie naprawdę nie zabiera dużo czasu. Nałożenie oleju przed myciem trwa jedynie 2 minuty. Dodatkową czynnością jaką musimy wykonać przed myciem jest nałożenie odżywki na mokre włosy celem zmycia oleju. Te 2 dodatkowe czynności zajmą Wam dodatkowe 5 minut więc jest to naprawdę niewiele. W zamian zyskujemy zdrowe i piękne włosy. To naprawdę działa! :)

Chciałabym jeszcze zwiększyć objętość włosów, ale niestety na to chyba nie ma złotego środka. Mam jednak nadzieję, że z biegiem czasu wejdą do salonów fryzjerskich zabiegi zwiększające ich objętość-bez potrzeby ich doczepiania.

Jeśli nadal się zastanawiacie, czy warto, mogę Was zapewnić, że TAK! Nie ma nic lepszego dla włosów jak pielęgnacja olejami. Zyskają drugie, lepsze życie ;)


Pozdrawiam
Kate en su salsa ;)


« Nowszy post Starszy post »

28 komentarzy

  1. Pytanie do Kasi - czy nie masz wrażenia, że trafiłaś na ścianę? Moje włosy przeszły podobną drogę i mam wrażenie, że od dobrego roku ich stan stoi w miejscu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włosy autorki metamorfozy są jak widać już tak wypielegnowane i zdrowe więc czego chcieć więcej?

      Usuń
    2. Chciałabym przyrostu długości i mniej połamanych końcówek. Mogą się też mniej kołtunić i zyskać choćby odrobinę objętości.

      Usuń
    3. Aniu, nie odnoszę wrażenia, że trafiłam na ścianę. Myślę, że w pielęgnacji włosów osiągnęłam już bardzo dużo. Marzę jedynie o większej objętości. Suchy szampon nadaje mega volume, jednak nie można go używać zbyt często. Dziwne, że końcówki Twoich włosów się łamią skoro stosujesz oleje. Może powinnaś wypróbować inny olej? Zdarza się, że tworzą mi się kołtuny. Dzieje się tak zwykle w sytuacji, gdy robię fale i nie czeszę włosów przez cały dzień. Podsumowując jestem bardzo zadowolona ze stanu moich włosów :)Życzę, żebyś i Ty znalazła złoty środek na swoje włosy. Pozdrawiam :)

      Usuń
    4. Anna P. - Może rozdwajające się końcówki to kwestia tępych nożyczek? Czasami u fryzjera też się ro zdarza.

      Usuń
    5. To nie ściana, po prostu genetyki się nie oszuka. Można poprawić stan włosów odpowiednia pielęgnacją, ale nie można oczekiwać cudów, np. przy cienkich włosach nie staną się one nagle grube.

      Usuń
  2. Piękne włosy, też muszę się wybrać na podcięcie włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasia! Zazdroszczę, że możesz myć włosy co 3 - 4 dni i że dają radę z farbowaniem. Ładnie Ci w blondzie, długość idealnie optymalna. Tak trzymaj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Trzeciego dnia od mycia noszę włosy związane zazwyczaj w kitkę, gdyż rozpuszczone są już przyklapnięte.

      Usuń
    2. :)))
      no to normalnie padłam, ja muszę już drugiego dnia związać w kitkę...

      Usuń
    3. Mam dość suchą skórę i myślę, że dlatego moje włosy nie przetłuszczają się nadmiernie. Ponadto farbowane włosy są niestety bardziej suche niż naturalne, tym bardziej w kolorze blond ... ;/ Coś za coś =D

      Usuń
  4. Czy nadal można podesłać swoją metamorfozę? :) Rozumiem że tak jak wcześniej pisałaś, jeśli metamorfoza pojawiłą się już kiedyś na innej stronie, to trzeba nieco zmienić treść i dołączyć aktualizację, tak?

    OdpowiedzUsuń
  5. Włosy piękne, widać, że jest ogromny progres. Szkoda, że nie ma więcej zdjęć, chętnie bliżej bym poznała Autorkę i jej włosy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Więcej zdjęć znajdziesz na moim blogu, instagramie lub facebooku ;) nazwa: kateensusalsa pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Dziękuję :) Więcej zdjęć znajdziesz na moim blogu, instagramie lub facebooku. Nazwa użytkownika: kateensusalsa

      Usuń
  6. Piękne włosy, też bym takie chciała, ale jeszcze długa droga przede mną.
    Zapraszam: kingelynne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaka farba farbujesz włosy?

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaka farba farbujesz włosy?

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaka farba farbujesz włosy?

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie farba Prodigy (rozjasnialam wtedy z ciemnego blondu na poziom 9, dosc jasnego blondu) okrutnie splalila wlosy. Od jakichs 4 lat uzywam tylko Loreal Preference (wczesniej kolor 9.1 Viking, od jakichs 2 lat nieco ciemniejszy 8.1 Kopenhagen) i oprocz wkurzajacej aplikacji (jest bardzo rzadka i splywa w trakcie 30 min dzialania - trzeba siedziec z chusteczka w pogotowiu i co chwila wycierac) nie ma wad. Moja siostra kilka lat temu tez po kilku przygodach (po tym, jak wycofali jej dotychczasowy ulubiony odcien z Castingu Loreala) przestawila sie za moja namowa na Preference - na odcien 10.21, czyli znacznie jasniejszy. I przy niej zostala :) Tez jej nie niszczy tak wlosow jak wiele innych farb. Dodatkowa zaleta jest spory wybor blondow z popielatym/perlowym odcieniu (to ta jedynka po kropce), ktory zmniejsza ryzyko efektu zoltka na wlosach.

    Zoltko mozna tez "sciagnac" fioletowym szamponem (Swiss-O-Par, Joanna) albo dodaniem 1-2 kropli fioletu gencjanowego(do kupienia w aptece) do maski pod czepek (ja wole tuningowac maski, moja siostra woli szampon).

    OdpowiedzUsuń