niedziela, 27 stycznia 2013

Moje włosowe laboratorium

Każdy, kto ma do czynienia z półproduktami kosmetycznymi lub spożywczymi posiada w swoim domu małe laboratorium ;) Moja "pracownia" mieści się w kuchni, a przyrządy, które poniżej przedstawię pozwalają mi odmierzyć odpowiednią ilość półproduktu, który jest niezbędny do płukanki, maski  lub odżywki w sprayu. Pisząc odpowiednią ilość produktu mam na myśli zalecane stężenie, czyli taką dawkę np. mocznika, przy której ten półprodukt najlepiej wpływa na skórę czy włosy :)




Łyżki miarowe

Półprodukty w proszku odmierzam łyżeczkami miarowymi o pojemności 1 ml, 2 ml, 2,5 ml, 5 ml, 15 ml, 100 ml. Pierwszy komplet łyżek kupiłam w Ikea za 3 zł, natomiast drugi w ZSK za 1 zł. Te same łyżeczki co Ikea oferuje także ZSK, ale za 9,90 zł :]


Strzykawki

Czasami trudno wydobyć płynny półprodukt z opakowania i wtedy z pomocą przychodzą strzykawki o różnych pojemnościach: 1 ml, 2 ml, 5 ml, 10 ml, 20 ml, 50 ml wraz z jednorazową igłą. Dostępne są w każdej aptece i kosztują kilkadziesiąt groszy.


Lejek

Mały lejek kuchenny wspomaga mnie podczas przelewania produktów do mniejszych butelek. Obecnie do butelek o pojemności 10 ml odlewam olej arganowy, który kupuję zawsze w większej ilości oraz alocit. W dużej butelce służy mi jako składnik MO, a w małej jako tonik do twarzy :D


Dzbanek miarowy

W tym plastikowym dzbanku o pojemności 2l sporządzam płukanki. Kupiłam go w Tesco za 4 zł.


Szklany pojemniczek

Kiedyś była w nim świeczka z Ikea, a teraz służy mi jako pojemnik do mieszania wzbogacanych masek :) Ziołowe napary zaparzam w porcelanowym kubku.


Mieszadełko

Szklaną bagietką mieszam płukanki i maseczki, aby uzyskały jednolitą konsystencję. Kosztowała mniej niż 2 zł i jest wygodniejsza niż kuchenna łyżeczka :)


Opakowania

Zbieram głównie butelki z ciemnego szkła, butelki z atomizerem i małe pojemniczki, w które przekładam kosmetyki, gdy wyjeżdżam w podróż. Więcej w tym poście :)


Spirytus, płyn do mycia naczyń, wrząca woda, ściereczka

Czyli produkty, którymi oczyszczam i dezynfekuję wszystkie przybory.




Czego mi brakuje? Wagi, która zdradziłaby mi ile waży 1 ml danego półproduktu. Takie informacje można znaleźć też w Internecie, ale ja w razie potrzeby dla uproszczenia przyjmuję, że 1 g = 1 ml i też jest OK :-) Dotyczy to jedynie płukanek czy wzbogacanych masek, nie odważyłabym się przyjąć takich założeń podczas tworzenia kosmetyków od podstaw.


Nie przekonałam się jeszcze do kręcenia od podstaw własnych masek, odżywek czy szamponów, dlatego powyższe gadżety w zupełności mi wystarczają. Zawsze wzbogacam jedną porcję maseczki i tworzę jednorazową płukankę. Wyjątek stanowią mgiełki, które konserwuję i przechowuję w lodówce przez kilka tygodni.


A jak wygląda Wasze włosowe laboratorium? :-) Jest bardziej specjalistyczne czy wystarczają Wam standardowe akcesoria kuchenne?
« Nowszy post Starszy post »

52 komentarze

  1. troche tego nazbierałaś ;)
    waga też by mi się przydała ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, że liczba wyświetleń u ciebie działa jak sekundnik? Tak czytam i nagle się przyjrzałam jak to idzie xD
    Fajna kolekcja, wszystko z apteki? >D

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne przybory mi również przydałby się takie łyżeczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. moje wygląda bardzo podobnie ;) i też brakuje mi czasem wagi, ale w większość mikstur radzę sobie i bez niej :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę poszerzyć swoje laboratorium :)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Czego mi brakuje?", już mówię - kokainy! :P :))) Zazdroszczę - ale tak sympatycznie, podziwiam i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostałam ataku śmiechu.
      Sesja :D
      (Co mniej więcej znaczy, że nie powinnam siedzieć na blogu. Ojej ;) )

      Usuń
  7. Takie laboratorium robi wrażenie :D Moje składa się tylko z kubeczka do rozcieńczania szamponu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, zapomniałam o nim :-) Chociaż ostatnio myję OMO, więc nie jest mi aż tak potrzebny ;)

      Usuń
    2. Do OMO też rozcieńczam :) Lżejsza konsystencja szamponu i lepiej się pieni :) A ostatnio zastanawiam się nad rozcieńczeniem go wywarkiem z ziół, na przykład z pokrzywy lub rumianku (po myciu obowiązkowe nawilżenie włosów, jako że lubią one niestety wysuszać) :)

      Usuń
  8. Moje(w Pl) jest podobne do Twojego i tyle mi wystarcza :)

    OdpowiedzUsuń
  9. wow! Super! <3
    Zapraszam na nową notkę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A na jakim dziale w Ikei można kupić łyżeczki miarowe?

    OdpowiedzUsuń
  11. mogłabyś napisać coś na temat oleju arganowego? Gdzie i jaki kupujesz oraz w jakiej cenie?
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  12. w moich zbiorach znalazło się wszystko poza lejkiem i tym dużym dzbanuszkiem :D chyba właśnie uświadomiłaś mi jak bardzo się takie proste narzędzie jak lejek przyda właśnie do przelewania do mniejszych buteleczek - zawsze najpierw nabierałam coś do strzykawki i wstrzykiwałam do buteleczki;d lejek znacznie ułatwi pracę ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pepita lub kroplomierz się przydają. Ja mam szczęście, bo moja mama jest chemikiem i przy zamówieniach do laboratorium po niższej cenie zamawia też mi :).

    OdpowiedzUsuń
  14. Moje laboratorium wygląda bardzo podobnie. Mam jeszcze gogle ochronne i fartuch laboratoryjny :D Ale to już na uczelnię, w domu nie zakładam :D

    OdpowiedzUsuń
  15. hmm, niestety nie można przyjmować że 1g=1ml, bo tak jest tylko w przypadku wody :P każda substancja ma inną gęstość i w zasadzie na podstawie informacji o tej gęstości trzeba by ze wszystkiego liczyć masę.

    ja jak dotąd nie bawiłam się w kombinowanie z kosmetykami, ale niedługo zamawiam pierwsze półprodukty i zaczynam :)) pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co zrozumiałam autora zdaje sobie z sprawę, że 1 ml produktu nie jest rowne z 1 g, ale przyjmuje tak dla uproszczenia. To tylko półprodukty a nie leki, wiec mozna dodawac je na oko. Pozdrawiam, Ania

      Usuń
    2. no właśnie w tym problem, że nie można. Dodasz czegoś za dużo, a twarz może konkretnie podrażnić

      Usuń
    3. Tak, wiem, że 1 ml nie jest równy 1 g, ale dodając mocznik do płukanki zwykle robię to na oko - byle jego stężenie mieściło się w zalecanych widełkach :D A "poważniejszych" produktów nie kręcę, więc nie muszę dokładnie odmierzać. Np. do kremu do twarzy bałabym się dodawać w byle jakich ilościach :)

      Usuń
  16. ja od jutra zabieram sie za miksture oczyszczajaca, wydawalo mi sie ze 5 ml to jedna mala lyzeczka:)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca, małe ("herbaciane") łyżeczki mają różne pojemności, a 5 ml to już raczej te większe :)

      Usuń
    2. Naughty, zaczynasz najpierw od małych ilości, tak? :) Standardowy kieliszek do wódki ma 25 ml i ja na początku piłam 3/4 kielicha - tak sobie radziłam :D

      Usuń
    3. u mnie w domu z kieliszkow to mam tylko do tequili haha:D wiec bede chyba lac niepelna lyzeczke:)

      Usuń
    4. 5 ml ma łyżka stołowa

      Usuń
  17. Moje dopiero się kompletuje ;) Ale na razie z braku czasu prawie nic nie tworzę :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Musze powiedzieć, że laboratorium imponujące jest :-) no i faktycznie nie które rzeczy bardzo pomysłowo można wykorzystać i ułatwić sobie prace.

    OdpowiedzUsuń
  19. mam dzieci co za tym idzie i leki przeciwbólowe dla nich w syropach. do tych syropów dołączane są miarki-strzykawki pojemności 5 ml ale można w nich odmierzyć z dokładnością co do 1 ml, więc są baaardzo pomocne.

    OdpowiedzUsuń
  20. Też nie kiedyś rozbroiła sprzedaż łyżeczek z Ikei w ZSK i różnica w cenie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. jestem pokoleniem "Laboratorium Dextera" i eksperymenty zawsze strasznie mnie rajcowały. Potem trochę się to zmieniło, ale od czasu gdy zaczęłam interesować się kosmetykami, ta naukowa żyłka znów zaczyna we mnie pulsować. Wczoraj na przykład czytałam o tym jak zrobić sobie tonik ogórkowy, czytałam o maceratach, maseczkach i mam nawet listę potrzebnych mi laboratoryjnych przyborów ;]

    Nie czytałam wszystkich komentarzy, więc nie wiem czy ktoś wspomniał, ale w akcesoria laboratoryjne można się zaopatrywać w sklepie zrobsobiekrem.pl

    OdpowiedzUsuń
  22. Dzieki za pomysł z tym opakowieniem po świeczce ;D Zawsze miałam problem gdzie dopracowywać maseczki ;D A teraz właśnie wykańczam świeczke z biedry (swoją drogą bardzo oporna swieczka na wypalanie ;p) i zastanawiałam się co zrobić z tą 'szklanką' ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Droga Blondhaircare ratuj :) Czytając Twojego bloga i kierując się zawartymi tu mądrościami - zakupiłam kilka olejków. Już wiem jak stosować arganowy (Twoja notka), ale o olejku z avocado na który się pokusiłąm ze względu na to, że ma dużo witamin, nie mam pomysłu tym bardziej, że jest gęsty jak cholera. No i tu rodzi się moje pytanie - czy taki gęsty olejek nie przetłuści mi skalpu? Czy mogę dodawać go do maseczek? Jeśli używałaś bardzo prosiłabym Cię o radę, a może masz także doświadczenia z olejkiem z kiełków pszenicy? Pozdrawiam, wierna czytelniczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oleje nie powoduja przetluszczania skalpu :) Do masek dodawaj po kropelce, aby nie przetluscic wlosow. Podgrzej go nieco to może będzie rzadszy. A jak nie będzie służył - dodaj do kąpieli ;) Pozdrawiam :)

      Usuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  25. Po pierwsze chciałam poinformować, że wspomniałam o Tobie na swoim blogu http://naughtynotnice0.blogspot.com/ w nowym poscie na temat mikstury oczyszczajacej bo czerpalam stad wlasnie inspiracje (bron boze to nie reklama!:)
    A po drugie chciałam o cos dopytac:) Jesli sok aloesowy ktory kupilam ma 500 ml, to w ciagu miesiaca spozyje go ok. 150 ml, a na opakowaniu napisane jest, ze po miesiacu od otwarcia traci termin waznosci.. I co teraz? Nie chcialabym wyrzucic takiej ilosci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz po tygodniu zwiększyć dawkę, jeśli nie będzie się działo nic złego - wtedy zużyjesz więcej :) A resztę soku możesz dodawać do szamponu albo przecierac buzie po rozcienczeniu z woda - moze uczulac. Zachęć rodzinę do picia, szybciej zużyjecie :)))

      Usuń
  26. Mój komentarz nie ma żadnego związku z postem, ale piszę tutaj, ponieważ jest to najnowszy post, a chcę być pewna, że to przeczytasz ;)
    Na Twoim blogu są chyba tylko dwa posty z serii "Włosy gwiazd". I tak sobie pomyślałam, że może chciałabyś przeanalizować włosy niektórych gwiazd? Mam na myśli coś takiego... Mnie się baaaardzo podobają włosy Blake Lively. Ale nie znam się na tym na tyle, by móc ocenić, czy one są zdrowe. Ciekawa jestem po prostu, jak oceniasz włosy niektórych gwiazd. Czy warto stawiać sobie takie włosy za cel. Więc jeśli podoba Ci się ten pomysł, bardzo chętnie zobaczyłabym tego typu posty u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny pomysł, ale musiałabym mieć zdjęcia z "normalnego życia" tej osoby i w mocnym zbliżeniu.. a najlepiej trzymać kosmyk w ręce :D Dzięki za przypomnienie o tej serii :*

      Usuń
  27. heh, dopiero teraz zaczaiłam, że skrót ZSK to "zrób sobie krem"... Ależ ja jestem domyślna ;]

    OdpowiedzUsuń
  28. Z pewnością taki zestaw się przydaje, a szczególnie w najmniej oczekiwanym momencie :) Chyba też muszę o czymś takim pomyśleć.

    OdpowiedzUsuń
  29. miareczki takowe posiadam w kolorze biało czerwonym- patriotycznie a co :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Mogę polecić taką wagę :
    http://allegro.pl/listing.php/search?string=WAGA+200g&category=67214&order=bd&change_view=1

    Około 22zł z wysyłką. Do moich mikstur działa ok.

    OdpowiedzUsuń
  31. No fajne fajne, łyżeczki mam a jak muszę odmierzyć więcej ml to mam kubeczki, które dodają do syropów lekarskich moich dzieci:)A jak mieszam maski czy dodaje olejki i półprodukty to mam kubki czyste,nowe, wyjałowione z apteki na oddawanie moczu i tam wszystko dodaje, zakręcam i mieszam jak w szejkerze:))Na ZSK kupiłam atomizery jak mgiełkę mam czy oleje i wtedy lepiej na włosy rozpylam:) I już....

    OdpowiedzUsuń