Drewniany grzebień TBS to produkt, o którym czytam pozytywne recenzje od kilku lat. Jako że jestem fanką szczotki z włosia dzika i rozczesywania włosów na sucho, długo nie było go na mojej włosowej liście. Teraz, gdy moje włosy są dużo zdrowsze, coraz częściej rozczesuję je na mokro - przechodząc obok The Body Shop, stwierdziłam, że najwyższy czas na zakup tego kultowego produktu. Czy mnie zachwycił? O tym w dzisiejszym poście.
Grzebień z The Body Shop - wymiary, wykonanie, cena i dostępność
Grzebień ma ok. 13 cm długości i 5 cm szerokości, przy czym same ząbki mają 3 cm długości. Są dość grube* i niezbyt długie - ja osobiście wolę grzebienie o nieco dłuższych, węższych i szerzej rozstawionych zębach. Ze względu na niewielkie gabaryty, zmieści się do każdej torebki. Mimo że jest mały, jest poręczny.
* Szerokość zewnętrznych ząbków to ok. 10 mm u nasady i ok. 4 mm na końcach, a pozostałych to 5 mm i 3 mm.
Jakość wykonania jest w miarę w porządku - ząbki są zaokrąglone a grzebień na pierwszy rzut oka gładki, aczkolwiek w łukach i na zębach widzę małe niedoskonałości w postaci drobnych drzazg. Wybrałam z półki ten, który wyglądał najlepiej.
Grzebień dostępny jest w salonach The Body Shop i kosztuje 20 zł. Podobne można kupić w internecie (KLIK).
Grzebień z The Body Shop - moja opinia
Niestety, nie rozumiem zachwytów nad tym produktem. Gdyby nie Wasze pytania na jego temat, najpewniej nie opublikowałabym tej recenzji, bo nie przepadam za pisaniem o produktach, których nie polubiłam. :)
Przez dość szorstki materiał (drewno) i raczej krótkie zęby, grzebień nie sunie swobodnie przez splątane włosy - muszę użyć dużo siły, aby się ruszył, a wtedy słyszę, jak rozrywa kołtuny. Zrobiłam kilka podejść, ale niestety - za każdym razem po kilku minutach się poddawałam. Nie mam grubych i gęstych włosów - są cienkie i przeciętnie gęste, ale nie daje sobie z nimi rady.
Myślę, że lepiej sprawdziłby się na cienkich i rzadkich włosach, a także na krótkich. Jeśli chodzi o przeczesywanie świeżo rozczesanych lub bardzo delikatnie splątanych włosów - radzi sobie doskonale.
Druga rzecz to materiał - o drewno trzeba dbać (najlepiej olejować), aby cały czas dobrze się prezentowało (łatwo ulega przebarwieniom itp.). Z drugiej strony, nie powoduje elektryzowania i jest trwalsze niż klasyczny plastik, który lubi się łamać i pękać.
Podsumowując, rozczesywanie nim splątanych, mokrych włosów to mały koszmarek i totalnie nie rozumiem jego fenomenu... Jestem ciekawa, czy ktoś z Was podziela moje zdanie? :)
Ja też dużo o nim słyszałam ale nie miałam go, więc nie wiem, jak sprawdziłby się u mnie :)
OdpowiedzUsuńpęknięcie na grzebieniu jest fabryczne?
OdpowiedzUsuńTo jest ryska, przypuszczam, że błąd podczas wypalania napisów. Taki już kupiłam, nie przeszkadza w użytkowaniu :)
Usuńbardzo długo go używałam chyba dobrych kilka lat , ale kupiłam specjalny do kręconych włosów z jeszcze szerzej rozstawionymi ząbkami ;)
OdpowiedzUsuńCieńsze, dłuższe i szerzej roztawione zęby sprawdzają się u mnie super, mimo że nie mam kręconych włosów :))
UsuńJa mam odmienne zdanie ;) Kupiłam go 2 lata temu, regularnie czyszczę i impregnuję olejem. Na początku musiałam opiłować niektóre nierówności z drewnie, ponieważ bałam się, że będzie szarpał włosy. Do tej pory jestem z niego zadowolona, mokre włosy rozczesuje delikatnie, do rozczesania suchych jest niezastąpiony (moje włosy są falowane, każda szczotka powoduje mega szopę na głowie). Nie elektryzuje włosów, zajmuje mało miejsca, jest wygodny w użyciu. Jeszcze lepszy jest mój drugi drewniany grzebień- Gorgol. W tym już nie musiałam wyrównywać drewna, wszystko jest pięknie wygładzone. Odrobinę mniejszy ale też daje radę. Bardzo, bardzo polecam.
OdpowiedzUsuńMoże chodzi właśnie o to, że powinnam wyrównać drewno. Ale z drugiej strony po co kupować coś, co trzeba poprawiać. ;)
UsuńMam grzebień Gorgol - i super. Do tego drugi grzebień drewniany produkcji chyba indyjskiej, chyba z drzewa neem (wyrzuciłam opakowanie) z napisem IHT9. I - zapomniałam o szczotce z włosia dzika i tangle-teezer, używane tylko od święta. Mam super gęste, półdługie włosy, falowano-kręcone.
UsuńJa mam właśnie szczotkę 'dziką' firmy Gorgol i jestem bardzo zadowolona. Zero szarpania włosów, myję bez większych fanaberii, wody nie żałuję, nie pęka ani nie rozkleja się, używam ponad rok. A od pewnego czasu myślę o kupnie grzebienia bo jednak używam np. po olejowaniu do przeczesania włosów, a mam tylko stary plastikowy. Chyba jednak nie wybiorę TBS. Już gdzieś kiedyś czytałam że nie ma gładkich zębów.
UsuńCałusy,
Anka
Mam ten grzebień i bardzo sobie go chwalę :)
OdpowiedzUsuńUżywam go do rozczesywania mokrych włosów, które następnie jeszcze czeszę Tangle Angel i w takiej roli świetnie się u mnie sprawdza :)
Ja mam z Gorgola, jest dosyc podobny i uzywalam kiedy wlosy rozczesywalam szczotka z dzika ;)
OdpowiedzUsuńposiadam mały, drewniany grzebień z Gorgola i jestem zadowolona. cieszę się, że nie zdecydowałam się na ten z the body shop, bo widzę, że mój jest lepiej wykonany.
OdpowiedzUsuńGorgol widziałam na zdjęciu i od razu widać, że jest lepszy :))
UsuńJa właśnie się nad takim grzebieniem zastanawiam. Teraz używam plastikowego. Po tej opinii chyba sobie jednak daruję :)
OdpowiedzUsuńDo rozczesywania mokrych włosów używam szczotki Wet Brush i gorąco ją polecam :D sunie gładko, nie wyrywa włosów, radzi sobie z kołtunami. W ciągu dnia korzystam z najzwyklejszego, plastikowego grzebienia, służy mi już dobrych parę lat,jeśli dobrze pamiętam kupiłam go w Avon.
OdpowiedzUsuńTeż polecam The Wet Brush, jest świetna nie tylko do czesania na mokro :) niby wygląda jak zwykła szczota z kiosku ale jest dużo delikatniejsza
UsuńMuszę spróbować :-)
UsuńNa moich cienkich i rzadkich włisach ten grzebień spisuje się całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go. Ale od kilku lat mam grzebień z szeroko rozstawionymi zębami tylko, że plastikowy. Ale mimo to jestem z niego zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńhej :) mam pytanie odnośnie olejowania włosów, czy po nałożeniu odżywki z olejkiem spółkuje to szamponem i po tym wszystkim muszę nałożyć jeszcze odżywkę?
OdpowiedzUsuńUżywasz odżywki z odrobiną oleju, czy robisz tzw olejowanie na odżywkę? Ogólnie jak czujesz, że Twoje włosy potrzebują jeszcze jakiegoś produktu to używasz, a jak nie to nie :p
UsuńDokładnie - możesz, ale nie musisz :)
Usuńdo rozczesywania mokrych jak i suchych włosów używam szczotki tangle teezer. Jak dla mnie rewelacja i nie zamierzam tego zmieniać.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą ciekawa jestem z jakiego drewna jest wykonany ten grzebień.
wygląda fajnie, tak ekologicznie, pewnie dlatego jest taki modny
OdpowiedzUsuńCoś w tym może być :-)
UsuńJa go akurat uwielbiam, zwłaszcza do rozczesywania mokrych włosów, bardzo dobrze się sprawdza, może trafiłaś na wadliwy egzemplarz?
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe - przypuszczam, że to przez drobne drzazgi...
UsuńWitam, właśnie odkryłam Twój blog i chcę rozpocząć przygodę z olejowaniem. Przeczytałam już chyba wszystkie posty dotyczące tego tematu i chyba się pogubiłam. Na początek chcę użyć szamponu z SLS firmy barwa żeby dokładnie oczyścić ale kiedy już zacznę olejować to czy muszę używać naturalnych szamponów czy mogę wrócić do tego, który stosowałam zazwyczaj?
OdpowiedzUsuńNie, nie wolno bo wybuchnie :p oczywiście, że możesz.
UsuńMożesz uzywać dowolnych szamponów, efekty olejowania i tak będą widoczne :)
UsuńUżywaj szamponu ulubionego - tego który sprawdza się u Ciebie najlepiej. :)
UsuńMasz rację - idealnie nadaje się do cienkich i rzadkich włosów (takich jak moje) :) Rozczesuję włosy na mokro ( eksperymentowałam z czesaniem po wyschnięciu ale moje włosy wyglądają wtedy jak puchosiano) i jest naprawdę ok- nie szarpie, ładnie rozczesuje włosy (w zasadzie po czterech machnięciach są już rozczesane) a przy tym przyjemnie masuje. Nigdy go nie olejowałam (ale zawsze dbam żeby dobrze wysechł i nie chowam go mokrego do np. kosmetyczki) i świetnie się trzyma już piąty rok. Nie przepadam za TBS ale ten grzebień ma u mnie dużego plusa :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem dużo lepszy byłby grzebień z drzewa neem. Mam go, jest bardzo gładki i sunie po włosach, ładnie je wygładza i eliminuje elektryzowanie się.
OdpowiedzUsuńHej! Mam takie małe pytanie do Ciebie jak i do Twoich czytelniczek. Szykuję się do zabiegu keratynowego Encanto i przetrzepałam cały internet w poszukiwaniu produktów idealnych i dalej nie znalazłam nic co by spełniało wszystkie moje oczekiwania - bez sls, silikonów, soli, alkoholi.. chodzi o to, że mieszkam w Szwecji i z reguły produkty polecane na blogach są produktami dostępnymi w Polsce. Zastanawiam się nad Szamponem Neutralnym z Natura Siberica. Jest u mnie dostępny i sprawdzałam skład, jednak znajduje się w nim alkohol dlatego popadłam w niepewność.. Może jakiś inny produkt Natury Siberica by się nadał po takim zabiegu? A może jakieś produkty z The Body Shop? Najbardziej zależy mi na szamponie i jakimś olejku do zabezpieczania końcówek bo o takowe, bezsilikonowe i bezalkoholowe bardzo trudno. Z góry dziękuje za odpowiedź i pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNie znam kosmetyków TBS póki co :( Wkleisz skład NS? Jak używałam, brzmiał tak:
UsuńAqua with infusions of: Organic Anthemis Nobilis Extract, Organic Saponaria Officinalis Extract, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Guar Hydroxypropyl Trimonium Chloride, Bidens Tripartita Extract, Glycyrryhyza Uralensis Fisch Extract, Hippophae Rhamnoides Altaica Seed Extract, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Glycerin, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Limonene.
Dzięki za odpowiedź! Skład NS się raczej nie zmienił, najbardziej mi chodzi o ten Benzyl Alcohol.. Czytałam, że powinno się go unikać jednak znalazłam go w prawie każdym (!!) szamponie i odżywkach NS i teraz nie wiem co o tym myśleć.. Benzyl Alcohol znajduje się nawet w odżywce Cedrowej Planeta Organica i mimo to niektórzy polecają tę odżywkę po keratynowym zabiegu. Więc już sama nie wiem! :(
UsuńBenzyl Alcohol dodawany jest zwykle w śladowych ilościach (jest pod koniec składu) i pełni głównie funkcję zapachową, raczej bardziej obawiałabym się Alcohol, Alcohol Denat. czy Isopropyl Alcohol :-)
UsuńMam ten grzebień i używam go tylko do rozczesania naolejowanych i rozplecionych z warkocza włosów przed myciem. W innych sytuacjach zdecydowanie wolę dzika + TT (po wysuszeniu suszarką po myciu) i TT w ciągu dnia. Po użyciu grzebienia mam wrażenie, że włosy są postrączkowane i zmniejszają objętość.
OdpowiedzUsuńMam włosy delikatne, cieniutkie, raczej rzadkie (jakieś 6 cm), ze średnią w kierunku wysokiej porowatości, z poskramianą (za pomocą odpowiedniego suszenia i encanto) tendencją do brzydkiego falowania (które jest bardziej pognieceniem niż falowaniem).
super tylkowez pod uwage, ze do storzenia takiej szczotki wykorzystane zostało zwierze.
UsuńMiałam grzebień przez jakiś czas. Szarpał i urywał pojedyncze włosy nawet kiedy były rozczesane. Był po prostu kiepsko wykonany i drzazgi zahaczały o pasma. Na pierwszy rzut oka jakość TBS sprawia wrażenie porządnej, ale tak naprawdę jest słaba. Jeśli się uda opiłować niedoskonałości to dobrze, ale jeśli nie to grzebień jest do niczego :(
OdpowiedzUsuńJeju, w końcu ktoś, kto się ze mną w pełni zgadza! ;)) Co do jakości - dokładnie, wręcz zdziwiłam się widząc na każdym egzemplarzu drzazgi. Ale wzięłam, bo taki niby cud. :-) I tak jak pisałam wyżej - bez sensu kupować produkt, który trzeba potem obrobić :(
UsuńHej :) Jestem w trakcie pisania pracy magisterskiej na temat blogów i byłabym ogromnie wdzięczna, gdyby któraś z Was poświęciła dosłownie 2 minutki na wypełnienie ankiety, która pomoże mi zakończyć pracę :) http://profitest.pl/s/5249/fk9NVupsacCkVO8M# Z góry wielke dzięki! <3
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
Usuń2 lata temu chciałam kupić ten grzebień bo właśnie tak polecany ale szkoda było mi na niego pieniędzy, dobrze że jednak nie kupiłam :). Od prawie 8 lat do czesania na mokro (nigdy go nie pomijam a moje włosy mają się świetnie) służy mi plastikowy grzebień z szerokimi ząbkami, pamiętam że kupiłam go za 1zł ;D.
OdpowiedzUsuńNatalio, po twoim poleceniu kupiłam lakier Infinium extra strong, dziś do mnie dotarł.Próby na pasemku na razie wyszły ok, ale zastanawiam się czy skoro tak łatwo go wyczesać (przynajmniej u mnie) to czy nie będzie to równe ze słabym utrwaleniem?:(
ile czasu trzyma się u ciebie ten trik z objętością i sypkimi włosami, poprawiasz go w ciągu dnia?
Właśnie mam go na swoich włosach, bo wczoraj byłam na gali LP i powiem Ci, ze trzyma się do dziś. :) Event odbywał się w pomieszczeniach, gdzie po pewnym czasie zrobiło się parno, ale włosy się trzymały (co jakiś czas musiałam je przeczesać). Do utrwalania upięć może lepiej sprawdzi się extreme, ale extra strong też u mnie daje radę. Daj znać, jak się sprawdzi :)
UsuńJa jestem wierna szczotce z dzika, od dzieciństwa używam naturalnych szczotek i tylko takie się u mnie sprawdzają. Duże spustoszenie zasiał u mnie Tangle Teezer :(
OdpowiedzUsuńJa zamówiłam sobie drewniany grzebień na aliexpress, zapłaciłam coś koło $4-5 i jestem bardzo zadowolona. Jest całkowicie gładki, masywny, z rączką. O niebo lepszy niż te, które widywałam w drogeriach.
OdpowiedzUsuńMoże chcesz odsprzedać? Mój pękł w połowie po 2 latach imusze kupić nowy a do Body Shop mam kawałek:P Pozdrawiam Asia
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym go odstąpiła, ale zbieram tego typu gadżety, bo zawsze mogą mi się przydać podczas tworzenia postów. :)
UsuńNo to trochę jestem rozczarowana... Chociaż, przy moich dość cienkich włosach może sprawdziłby się lepiej...
OdpowiedzUsuńMam go od roku, na początku miałam mieszane uczucia, teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nie zauważyłam też jakiś wad i jestem trochę zdziwiona. Może to zależy od egzemplarza? :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten grzebień i u mnie też się nie sprawdził. Mam cienkie włosy, ale za to dosyć dużo i grzebień nie dawał sobie z nimi rady.
OdpowiedzUsuńMimo, że ma dość szeroko rozstawione zęby to i tak bym nie zaryzykowała - od dziecka włosy mi się puszyły na drewno...Niezależnie od tego czy były proste, czy falowane, czy w końcu kręcone :D
OdpowiedzUsuńJak radzisz sobie z kołtunami na mokrych włosach? Mi się czasami robią. Jak rozczesuję to mam wrażenie, że niszcze włosy, a jak zostawie to potem mam wrażenie, że w miejscu kołtuna widać taki jakby puch. Tak i tak źle :D
OdpowiedzUsuńMam ten grzebień od ponad dwóch lat i niezmiennie go uwielbiam :D Kupiłam nawet drugi, który zawsze noszę w torebce. Rozczesuję nim włosy na mokro i na sucho - za każdym razem radzi sobie świetnie, rozczesuje bardzo delikatnie delikatnie, nie elektryzuje jak plastikowe grzebienie. Włosy mam podobne to Twoich - długość za zapięcie stanika, średnio gęste i raczej cienkie. Tylko, że nigdy nie miałam problemu z ich plątaniem, czasem wystarczy wręcz, że przeczeszę po myciu tylko kilka razy palcami podczas suszenia. Pozdrawiam:) Agnieszka
OdpowiedzUsuńMam dokładnie te same odczucia! Kupiłam go już ze 2 lata temu i leży...
OdpowiedzUsuńJestem od dłuższego czasu wierna szczotce tangle teezer. Jednakże ciekawość czasami jest silniejsza i sięgam po inne szczotki oraz grzebienie. Koniec, końców zawsze wracam do TT :)
OdpowiedzUsuńdrewniane grzebienie najlepsze! nie pusza włosów, mam wrazenie, ze sa lepsze dla koncowek niz szczotki no i do ich produkcji nie uzywane sa produkty pochodzenia zwierzecego.
OdpowiedzUsuńWitam. Mam pytanie czy stosowałas kiedyś miksture oczyszczajaca z forum Bioslone w której skład wchodzi oliwa, aloes i cytryna? po raz kolejny dopytuję....
OdpowiedzUsuńStosowałam, ale już nie stosuję :)
UsuńUżywam tego grzebienia od dobrych kilku lat, jest dobrze wykonany, nie miał żadnych drzazg ani innych skaz.
OdpowiedzUsuńCzeszę nim długie, proste włosy, na mokro i na sucho. Sprawdza się doskonale. Splątane włosy rozczesuję dzieląc na kilka pasm, rozczesywanie zaczynając od dolnej partii, posuwam się ku górze.
Przed nim używałam grzebienia o bardzo podobnym kształcie ale z plastiku. Ten drewniany jest lepszy, bo nie elektryzuje włosów i jest piękny.
Polecam.
ja długo na niego polowałam ale jakoś nigdy nie udało mi się dokonać zakupu. Za to swego czasu były drewniane grzebienie w Naturze w dwóch rozmiarach, ja mam mniejszy i mimo że włosy mam gęste i długie to jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńU mnie tez sie nie sprawdzil:(
OdpowiedzUsuńJa go serdecznie nie znoszę, ale za to mój mężczyzna go pokochał. Ma bardzo, bardzo, bardzo gęste włosy średniej jak na faceta długości i tym grzebieniem rozczesuje je na mokro, układa i przeczesuje w ciągu dnia w miarę potrzeby, nawet jeżeli na włosy nałożył pastę, to ten grzebień nie ciągnie. Nosi go ze sobą w torbie.
OdpowiedzUsuń