wtorek, 10 czerwca 2014

Jaki powinien być grzebień do rozczesywania włosów?




Do mojej kolekcji trafił niedawno drewniany grzebień i jednocześnie zainspirował mnie do stworzenia tego posta :) W końcu wśród Was jest na pewno wiele osób, które nie lubią szczotek lub nie powinny ich używać, np. posiadaczki kręconych włosów.

Akcesoria do rozczesywania włosów są stosowane zazwyczaj codziennie, więc warto zadbać, aby były dobrej jakości, dostosowane do rodzaju włosów i utrzymywane w czystości. Tylko wtedy będą pielęgnować włosy i służyć im przez długi czas. Jaki powinien być zatem grzebień i jak należy go stosować, aby nie niszczyć włosów podczas rozczesywania?



Jakość wykonania. Przede wszystkim grzebień nie powinien mieć ostrych zakończeń i szwów. Zarówno zęby, jak i łuki pomiędzy zębami powinny być idealnie gładkie, aby nie przecinały i nie łamały włosów, a także aby nie drażniły skóry głowy. Z tego względu nie warto kupować grzebieni przez Internet z niezaufanych źródeł, ponieważ w tym przypadku nie możemy dokładnie ocenić jakości wykonania. Grzebienie o złamanych ząbkach nie nadają się do rozczesywania, najlepiej od razu je wyrzucić.



Grzebieni o takim wykonaniu nie kupujcie, szczególnie jeśli włosy są bardzo cienkie i uwrażliwione



Rozstaw zębów. Im bardziej kręcone, grube i gęste włosy, tym szerzej powinny być rozstawione zęby i odwrotnie - prostym, lekko falowanym, cienkim lub rzadkim włosom wystarczy grzebień z wąskimi zębami. Można też kupić grzebienie podwójne, które z jednej strony mają szersze, a z drugiej strony węższe zęby.

Tworzywo. Na rynku dostępne są grzebienie wykonane z drewna, plastiku, kauczuku, metalu, kości rogowej itp. Z moich obserwacji wynika, że większość dziewczyn sięga po grzebienie drewniane, a najlepsze opinie zbiera grzebień z The Body Shop.

Zastosowanie grzebienia. Grzebień o szerzej rozstawionych zębach może spełniać sporo pożytecznych funkcji: nadaje się nie tylko do rozczesywania na mokro wszystkich rodzajów włosów, ale także można za jego pomocą dokładnie rozprowadzać na mokrych włosach odżywkę d/s, odżywkę b/s, piankę czy inny produkt, aby dotarł do wszystkich włosowych zakamarków.

Higiena. Tak jak na szczotce, tak samo na grzebieniu osadzają się obumarłe włosy, kurz, zrogowaciały naskórek, łój, resztki kosmetyków i inne zabrudzenia, dlatego należy go systematycznie oczyszczać. Najlepiej użyć do tego celu ulubionego szamponu (można wymieszać go z łyżeczką sody oczyszczonej) i szczoteczki, która usunie brud pomiędzy ząbkami.

Jak rozczesywać włosy grzebieniem? Po umyciu włosów szamponem najlepiej nałożyć na nie odżywkę lub maskę, która zmiękczy i wygładzi powierzchnię włosa, a więc ułatwi rozczesywanie. Można rozczesywać zarówno włosy pokryte odżywką, jak i dokładnie opłukane, wilgotne. Najlepiej podzielić włosy na mniejsze pasma i rozczesywać każdą partię po kolei rozpoczynając od końcówek, a potem stopniowo przesuwając się ku nasadzie. Nie należy włosów szarpać i ciągnąć - wyobraźcie sobie, że rozczesując niedbale włosy niszczycie 10 włosów dziennie. W ciągu roku jest ich 3650 (przy założeniu, że przez ten czas nie wypadną). ;) Właśnie dlatego kołtuny najlepiej rozplątywać palcami, a dopiero później przeczesywać grzebieniem.


Używacie grzebieni czy wolicie szczotki? Dajcie znać, które grzebienie polecacie :)


« Nowszy post Starszy post »

50 komentarzy

  1. Ja do niedawna bardzo chwaliłam sobie plastikowy grzebień z rączką z Rossmanna - aż na moich opornych, skudłaconych włosach.. po prostu się złamał. Teraz czesze się nim trudno, bo bez rączki jest dość krótki, ale z drugiej strony jest w rozmiarze idealny do torebki! :) Niemniej odkąd go złamałam, staram się być dla swoich włosów delikatniejsza przy czesaniu, chyba rozplątywanie kołtunów palcami to dla mnie najlepsze wyjście... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie pamiętam kiedy ostatni raz czesałam się szczotką - tylko grzebień! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wolę TT, ale grzebień używam do robienia przedziałka.

    OdpowiedzUsuń
  4. moim must have w czesaniu włosów jest TT i na razie nie zamieniam go na nic innego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja uwielbiam grzebień drewniany jest super;) a teraz tak strasznie mi się plączą włosy że szok.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczotki i moje gęste, kręcone włosy niezbyt się lubią :p
    Chociaż ciekawa jestem czy TT nie zmieniłoby mojego zdania, ale na razie wystarczy mi grzebień. Do tej pory czesalam się plastikiem o szerokich zębach i było dobrze, ale ostatnio kupiłam drewniany z The Body Shop i mogę tylko polecić :D
    Jedyne co mi w nim nie pasuje to zęby, mogłyby być jeszcze szersze. Ogólnie, wydawało mi się, że ten grzebień będzie większy, ale taki też jest ok ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. nigdy nie lubiłam grzebieni, bo zawsze łamały mi włosy...teraz widzę, że przede wszystkim nie zwracałam nigdy uwagi na wykonanie tych grzebieni. przydatny post :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja podczas wycieczki szkolnej na Ukrainę dorwałam w Kijowie na straganie drewniany grzebień za kilka chrywien :) idealny ^^ porządnie wykonany, gładki, o ładnym kształcie, pachnący drewnem i w ogóle cudny ;) chodzi ze mną wszędzie ;)
    a do szczotkowania króluje u mnie Helena, którą kupiłam pod wpływem Twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam taki http://www.donegal.com.pl/pl/grzebienie/1099-grzebie-do-wlosow-155-cm-5907549208230.html i uważam go za genialny. Nigdy nie miałam nic lepszego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Natalia, będzie u Ciebie post na temat kosmetyków, które obecnie stosujesz? Jestem ciekawa co tam teraz masz na stanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dużo tego jest ;) Trochę ulubionych produktów zużyłam ostatnio, więc jak odnowię zapasy to może zrobię takiego posta :)

      Usuń
    2. Wierzę, że dużo :D Ja mam 4 oleje, 4 odżywki do spłukiwania, 2 odżywki bez spłukiwania, 2 maski, 4 szampony, 1 wcierkę i nie nadążam ze zużywaniem :D :P W dodatku ciągle marzę o czymś nowym ;) A pewnie w porównaniu do Twojej ilości, moje to kropla w morzu :D Zawsze się zastanawiam jak blogerki zużywają to wszystko ;)

      Usuń
  11. Ja mam grzebień TBS i sobię chwalę. Ale mam chrapkę na TT w wersji kompaktowej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej kup zwykłe TT, ja mam kompakt i jest nieporęczny i niewygodny :P Poza tym ten duży tak super sunie po włosach, a wersja mini to lipa :-)

      Usuń
    2. też grzebień z tbs mogę gorąco polecić. tt nie miałam w wersji normalnej - mam kompakt i dla mnie jest ok. a najfajniejsze, że można ją wrzucić do torby, nie zajmuje dużo miejsca i zawsze jest pod ręką:)

      Usuń
  12. Grzebienie nie są dla mnie. Albo nie umiem, albo nie da się nimi rozczesać moich włosów. Odkąd pamiętam, używam szczotek a od niedawna TT.

    OdpowiedzUsuń
  13. ja mam grzebień drewniany - jest super! a o co chodzi z tymi zachwytami nad szczotka z naturalnego wlosia? warto kupic? mam proste włosy, długie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest delikatna dla włosów, więc nadaje się do rozczesywania włosów uwrażliwionych, choć może je nieco puszyć :)

      Usuń
  14. W "cywilkach" używam TT. Ale na imprezach historycznych - grzebień rogowy... To taka ciekawostka która pasuje chyba do tego posta - wczesne średniowiecze które przeciętnie kojarzy się raczej z ciemnotą, niedomyciem i takimi tam nieciekawymi skojarzeniami, pozostawiło po sobie mnóstwo mnóstwo zabytków dotyczących dbania o higienę. W tym - grzebienie. I to jakie... staranniutko wykonane, rzeżbione, zamykane... małe cacka ( np - http://www.urweg.com/list/hairs/combcase_t.jpg ). Nawet ich współczesne rekonstrukcje potrafią nieźle przywalić ceną - no i przyjemnością jaką niesie czesanie się takim grzebieniem:) Gdzie tam nasze plastiki czy drewienka za kilka złotych przy rzeźbionych cudeńkach które w dobrym stanie trzymają się tysiąc lat;d

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam grzebień z TBS I sprawdza się do rozczesywania fal.
    Mimo wszystko bardziej cenię sobie TT :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Najlepszy grzebień według mnie - drewniany firmy Gorgol. Bardzo starannie wykonany, szeroki rozstaw zębów, antystatyczny :) Ideał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No też bym go chciała przetestować na moich cienkich włosach :D
      Niedawno miałam występ na scenie, i moje włosy zostały tak potapirowane i w ogóle lokówka, prostownica....masakra :( podcięłam włosy i znów są porozdwajane :(

      Usuń
  17. moim faworytem już od dłuższego czasu jest TT, ale kiedy mam więcej czasu i chcę zrobić włosom przyjemność, sięgam właśnie po drewniany grzebień :) Bardzo, bardzo polecam grzebienie firmy Gorgol (np. http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=49355, ja mam mniejszy i z rączką), są zdecydowanie lepiej wykonane niż te z TBS, nie mają żadnych szwów, są baardzo gładkie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja używam drewnianego z The Body Shop. Jak dla mnie jest najlepszy i ma genialne wykonanie.

    OdpowiedzUsuń
  19. a ja zawsze suszę przy użyciu zwykłego grzebienia i nie potrzebuje już prostownicy, ale mam taki zwykły plastikowy czas, kupić drewniany.

    OdpowiedzUsuń
  20. Grzebień z TBS to moja miłość od trzech lat. Tylko 14 zł, a pożegnałam się z elektryzowaniem włosów i problemami z rozczesywaniem i puszeniem po rozczesywaniu. Nie zamienię na nic innego.
    Mam od niedawna Helenę Khaja i niestety, nie sprawdza się... :(

    OdpowiedzUsuń
  21. grzebień z szeroko rozstawionymi ząbkami pomaga mi w codziennej pielęgnacji moich włosów, w rozczesywaniu ich oraz z problemem splątania

    OdpowiedzUsuń
  22. Wszelkie szczotki to w przypadku moich włosów totalny niewypał, używam jedynie TT i grzebieni :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Po myciu nie wyobrażam sobie rozczesywania bez grzebienia. Muszę ten mój plastik wymienić, ale jednak jest idealny. Kupiony przez Internet (dawno temu), ale wykonanie perfekcyjne i ani śladu używania. Szczotka to tylko TT, ale to przed myciem, tak jej nie lubię zbytnio.

    OdpowiedzUsuń
  24. Hej, mam pytanie :) Co poleciłabyś z suplementów w formie kapsułek na porost włosów? Oczywiście jako dodatek do zdrowej diety :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno coś, co jest oparte na krzemie, siarce, wit. z grupy B itp. Trudno powiedzieć, ja teraz wcinam Silicę :)

      Usuń
  25. Smieszy mnie to fotografowanie kazdego gowna z codziennosci. Ok, zeby nie bylo celebruje male przyjemnosci ale nie musze co rusz wstawiac zdjecia arbuza, bo ile ich ostatnio rozlupalam lyzeczka to nie zlicze.

    Mam tez drewniany grzebien, w sumie ladniejszy i bez lakieru (nie niszczy sie) tez jakos nie spieszy mi sie go fotografowac.

    Mam nadzieje, ze autorka blogu zatwierdzi moj komentarz. A teraz ide sie opalac do ogrodu razem z synkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tego służy właśnie instagram. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Pozbądź się więc frustracji ;-)

      Usuń
    2. Natalko!
      Nie powinnaś pozwalać na to aby takie żmije wylewały tu wiadra swojej goryczy!
      Czytając Twojego bloga jestem w innym, pięknym świecie, zdecydowanie zbędne są ukryte żale rozgoryczonych (i przy tym śmiesznych właśnie) ludzików!
      Ewa

      Usuń
  26. Natalio, pytam tutaj, żeby nie zasypywać Cię kolejnymi pytaniami na asku. Jaką odżywkę polecasz wysokoporowatym włosom do emulgowania oleju? Czy może to być odżywka proteinowa czy jednak lepiej emolientowa? Która odżywka w metodzie OMO ma większe znaczenie na ostateczny wygląd włosów? Pozdrawiam i czekam na odpowiedź

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do emulgowania na moje wysokoporowate włosy nakładam coś emolientowego, np Gliss Kur z olejami, możesz wypróbować też żółtego Garniera, ja jej nie lubię, bo mi puszy włosy, ale wiele osób jest zadowolonych. Następnie mycie, a po myciu zawsze nakładam proteiny, bo moje włosy je uwielbiają i zawsze mam po nich lepszy skręt, np Nivea Long Repair lub Kallos Latte. Wydaje mi się, że połączenie: emolienty -> mycie -> proteiny jest najlepsze do wysokoporowatych włosów, przynajmniej na moich się sprawdza, a czy będzie dobre dla Twoich, to już musisz sama spróbować i się okaże :)

      Usuń
    2. Jeśli włosy są bardzo porowate, lepsza będzie emolientowa, zgadzam się z Anonimowym :) Na moje włosy ma większy wpływ pierwsze O, dlatego drugiego O już nie stosuję :)

      Usuń
  27. Muszę taki mieć! Gdzie można kupić w Poznaniu? Ktoś wie?

    OdpowiedzUsuń
  28. Tak trochę wieje nudą na tym blogu

    OdpowiedzUsuń
  29. czy na zdjeciu jest moze ten grzebien z drzewa neem?
    zastanawialam sie nad nim ale jesli to on to faktycznie wykonczenie kiepskie

    uzywam grzebyka z TBS i TT, ostatnio wole grzebien

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem tego bardzo ciekawa bo też chciałam kupić grzebień z neem, ale ten jest do niego niepokojąco podobny...

      Usuń
  30. Fajny filmik o włosach :)
    http://vod.pl/poznaj-prawde-o-szamponach,145757,w.html
    polecam dla początkujacych.

    OdpowiedzUsuń
  31. Hm ciekawe czy jakieś grzebyki drewniane dostanę w sklepie fryzjerskim :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Agnes:
    mam grzebien z TBS od 2 tygodni, trochę mały bo bez rączki ale szybko się przyzyczaiłam i bardzo dobrze rozczesuje wlosy, nie szarpnie i nie trace ich tyle co wcześniej za pomocą plastikowego grzebienia. Polecam:)

    OdpowiedzUsuń
  33. ja odkryłam taki fajny grzebień na stronie skarbca natury z drewna Neem firmy lass naturals - jest znakomity!

    OdpowiedzUsuń