środa, 8 listopada 2017

Metamorfoza Izy | Ostre cięcie i powrót do naturalnego koloru


Gdy Iza przysłała mi krótką wiadomość na Facebooku o tym, jak poradziła sobie ze swoimi zniszczonymi blond włosami, od razu pomyślałam, że Wam również się bardzo spodoba. Poprosiłam Izę, aby opisała swoje włosowe zmagania szerzej, abym mogła Wam tę historię pokazać. Miłej lektury! :)

List od Izy


Witaj Natalko,

Zanim przejdę do oficjalnej części listu chciałabym wyjaśnić skąd to opóźnienie.

W ostatnim miesiącu nieco zmieniłam swoją pielęgnację, mianowicie zaprzyjaźniłam się z suszarką i okrągłą szczotką a moje włosy już zawsze są gładkie i ułożone. Nigdy nie suszyłam włosów, ale za to zdarzało mi się je układać na prostownicę i z dwojga złego myślę, że suszarka nie jest aż tak agresywna i nie niszczy ich tak bardzo.

Do rzeczy...


Od naturalnego blondu [zdj. 1] po wszystkie kolory tęczy - właśnie tak zaczęłam swoją przygodę z włosami. W roku 2007-2008 po raz pierwszy pofarbowałam włosy na "żarówkowy blond" [zdj. 2, 3 i 4].

Byłam wtedy w gimnazjum, a moja Mama, zamiast wrzasków, postanowiła osobiście wybrać kolejny kolor, aby stonować je trochę. Od tamtej pory włosy prostowałam non stop. Nawet kilka razy dziennie. Były mocno wycieniowane, ponieważ wtedy wydawało mi się, że należę do EMO, ale... No właśnie, wydawało mi się. ;)

Włosy myłam szamponem, który aktualnie był w domu (zazwyczaj Head&Shoulders) i nakładałam minimalną ilość odżywki z DOVE. Potrafiłam umyć włosy o 7 rano i iść na 8:00 do szkoły zimą... z mokrą głową... Moje kosmyki wystające spod czapki zamarzały!

W którymś momencie ścięłam włosy i zaczęłam farbować je szamponetką. Co tydzień włosy traktowałam odcieniami czerwieni i brązów myśląc, że kolor się zmyje, a włosy się nie zniszczą... Nie pamiętam jak długo się oszukiwałam, ale doszłam do momentu, kiedy moje włosy były matowe, kolor się zmył i był wręcz szary. [zdj. 5]


To był koniec III klasy gimnazjum, a ja... Na ten ostatni dzień w roku szkolnym rozjaśniłam włosy do platynowego blondu! Pamiętam strupki na głowie. Skóra była poraniona, bo w jeden dzień z włosów wyżartych przez ciemny pigment zrobiłam białe sianko. Umyłam w srebrnej płukance i było "ok".

Później włosy nieco odrosły i już w liceum pojawiłam się w stonowanym blondzie, a później w ognisto rudej czuprynie, którą mogłam związać w mały kucyk. [zdj. 6] Włosy wtedy kręciłam dość często na takie malutkie wałki mojej Mamy, która robiła na nich tzw. trwałą w latach 90-tych. Wałki te były tragiczne, bo włosy wplątywały się w nie i czasem musiałam odciąć jakiś kosmyk, by móc się z nich uwolnić. To mnie nie zniechęcało.


Następnym kolorem była czerwień i wtedy usłyszałam o doczepkach [zdj. 7]. Doczepiałam włosy bez przerwy. Syntetyczne, naturalne, mikroringi, na keratynę. Spróbowałam wielu metod. Nie muszę dodawać, że każde mycie włosów było koszmarem... [zdj. 8, 10, 11] Włosy odczepiłam i pożegnałam się z nimi na kilka miesięcy. W międzyczasie cieszyłam się fryzurą na boba - blond boba. Na zdjęciach widać pomarańczowe wyprostowane "siano" [zdj. 12, 13].


Kolejnym krokiem była krótka fryzura, która przypadła do gustu mojej rodzinie [zdj. 14]. Zresztą ja też ją polubiłam, ale trwało to krótko, ponieważ włosy szybko odrosły, a gdy odrosły nie miałam pomysłu na ich układanie, więc...? Więc przefarbowałam się na ciemny blond, następnie jasny brąz. Wygoliłam bok i postawiłam na bardzo długie doczepki, a później spróbowałam "czekoladowego brązu" z Naturii, który okazał się być wręcz czarny [zdj. 15, 16, 17, 18].


Po raz kolejny wróciłam do blondu, odczepiłam mikroringi, a bok sobie odrastał [zdj. 19]. Przez cały ten czas nie miałam pojęcia o pielęgnacji włosów. Rozpoczęłam pracę za granicą. Tutaj kobiety mogą pochwalić się bujnymi długimi azjatyckimi włosami, przy których moje cienkie o średniej gęstości (nawet z doczepkami) włosy wypadają bardzo blado :) [zdj. 20, 21, 22, 23, 24].


W 2016 roku, nocą, udręczona postanowiłam poszukać jakichś rad, po wpisaniu frazy w Google "zniszczone blond włosy" znalazłam zdjęcie włosów Natalii... Cudowne, gęste, lśniące włosy. Pomyślałam sobie, że nigdy takich nie będę mieć, ale zajrzę na stronkę poczytać. Może znajdę coś dla siebie. I znalazłam! Motywację do działania. Wróciłam do kraju, odczepiłam włosy, pofarbowałam je ostatni tylko w celu wyrównania amatorskiego ombre i postanowiłam nigdy ich nie ranić :D

Ponieważ w kraju, w którym pracuję jest gorąco jak w piekle i bardzo wilgotno, moje włosy okrutnie się puszą, więc przed przylotem poddałam je keratynowemu prostowaniu i miałam spokój na kolejne 3 miesiące [zdj. 25, 26, 27, 28, 29, 30].


Następnym krokiem było wdrożenie pielęgnacji, którą ułożyłam sobie na podstawie informacji zawartych na blogu Blondhaircare. Włoski zapuściłam [zdj. 31, 32, 33, 34, 35, 36], ale tak jak już wspomniałam - wszędzie tu pełno wilgoci, więc włosy bardzo się puszą i im były dłuższe tym wyglądały po prostu mniej profesjonalnie. Nie mogłam sobie na to pozwolić, tak więc skróciłam je do ramion [zdj. 37, 38, 39, 40, 41, 42].



W tamtym czasie włosy olejowałam, ale nie mogłam znaleźć jakichkolwiek odpowiedników olejów rekomendowanych na blogu. Mieszkam tysiące km od Polski i hinduskie oleje nie sprawdziły się na moich włosach. Polubiłam się z miodową odżywką z Garniera. Ponieważ tutejsza woda, jakby to Pani Magda Gessler ujęła, śmierdzi chemią, używałam szamponu z apteki przeciw wypadaniu włosów, ale nie pamiętam nazwy. Na koniec włosy spłukiwałam chłodną, pitną wodą z odrobiną srebrnej płukanki.

Włosów nie farbuję ponad rok, zdarza mi się użyć prostownicę, ale największym odkryciem jest modelowanie włosów na szczotkę, przy czym staram się to robić jak najdelikatniej i wręcz chłodnym nawiewem z suszarki.

Na zdjęciach widać moją najnowszą fryzurę i 90% naturalek [zdj. 43, 44].


Pielęgnacja blond włosów Izy

Używam kosmetyków z Kativy. Srebrny szampon, serum na końcówki z olejkiem arganowym, odżywka, maska i szampon Camomile, a wilgotne włosy spryskuję odżywką z dodatkiem keratyny, która chroni przed wysoką temperaturą i wygładza włosy. Przyznam szczerze, że jest to jeden z tych kosmetyków, po którym widać wyraźne efekty i to zaraz po nałożeniu.

Odkąd suszę włosy suszarką, używam również "Heat Protect Styling Spray" z firmy Syoss. Kolejnym hitem jest olejek Alterra, którego dorwałam będąc w Polsce i z którego jestem bardzo zadowolona. Wystarczy kropla, a włosy stają się miękkie, wygładzone i sprężyste, jednak nie jestem pewna, czy mogę używać go wraz z "termoochroną" z Kativy lub sprayem z Syoss'a, ponieważ obawiam się, że kosmetyki te mogą wchodzić w jakąś reakcję i zamiast chronić, mogą zniszczyć moje włosy - to jedyna rzecz, która obecnie mnie dręczy i o którą chciałabym Cię Natalko zapytać. Co o tym sądzisz?

Uważam Cię za absolutny autorytet w tej dziedzinie a dowodem są Twoje piękne włosy, które z pewnością są wymagające, bo taka jest udręka słowianek, ale Ty udowodniłaś, że można! Dziękuję Tobie za tak staranne dzielenie się z nami swoją wiedzą na temat włosów i ich pielęgnacji oraz za motywowanie nas do zmian!

Serdecznie pozdrawiam Ciebie i czytelników Twojego bloga ♥ Iza



Jak widać, Iza jest kolejną osobą, która poszła trochę "pod prąd" w drodze o piękne włosy. Odkryła, że jej włosy wyglądają pięknie nie tylko dzięki zrównoważonej pielęgnacji, ale też stylizacji. No i nie jest włosomaniaczką, której celem są długie włosy. Wiele razy przekonałam się, że czasem nie warto iść za tłumem, lecz za głosem serca - Iza jest tego doskonałym przykładem. ♥


« Nowszy post Starszy post »

18 komentarzy

  1. Autorka zdjęć miała wszystkie możliwe kolory na włosach :) coś jak ja :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Pod tymi wszystkimi farbami był taki piękny naturalny kolor włosów! :o Niesamowita przemiana!
    Fajnie, że Iza nie zapuszczała włosów na siłę. Nie każdemu służy długość do pasa (wiem to po sobie...), szkoda że wiele dziewczyn nadal nie dopuszcza do siebie myśli o tym, że można był włosomaniaczką z zadbanym bobem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem zachwycona naturalnym kolorem włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety z doświadczenia wiem, że suszarka i modelowanie na szczotkę jest tylko pozornie lepsze od prostownicy, efekt (wysuszone na wiór i kruszące się włosy) niestety jest taki sam, tylko trochę więcej czasu trzeba, żeby go osiągnąć. Kiedyś odstawiłam prostownicę i zastąpiłam suszarką i okrągłą szczotką i byłam zachwycona, bo rzeczywiście nie niszczyły się tak bardzo. Niemniej niszczyły się i efekt był taki że po tygodniu od obcięcia końcówek nie było tego widać, więc miałam coraz krótsze włosy w coraz gorszej kondycji. Suszarka jest bardzo zwodnicza, bo zniszczenia rozkładają się w czasie. Odstawiłam suszarkę i w końcu mam ładne włosy z ładnymi końcowkami, których nie muszę obcinać co dwa tygodnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Po takich przejściach aż dziwne ze te włosy jeszcze nie wypadły:P Brawo dla Izy ze udalo jej się wyprowadzić je "na prostą", bardzo motywujaca przemiana ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super wpis!! JA tez miałam wiele różnych etapów jeśli chodzi o włosy i myśle,że ten wpis da mi dużo do myślenia , pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow - również podziwiam,że włosy tyle wytrzymały i teraz wyglądają naprawdę fajnie. Trzymam kciuki za dalszą wytrwałość i systematyczną pielęgnację :)

    Natalio - czy dzisiaj będą wyniki konkursu Fusio-Dose?

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Iza z pewnością mogła się pochwalić paletą barw jakie nosiła, ale niestety widać jak zaniedbane były jej włosy, przesuszone, porwane i bez blasku. Świetnie, że los jej włosów się odmienił i Iza zaczęła doceniać moc preparatów do pielęgnacji włosów.

    OdpowiedzUsuń
  9. Niesamowite co te włosy przeszły. Wytrwałości w ich pielęgnacji. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna historia, nareszcie włosomaniaczka, która nie ma smętnych strąków do bioder. Nie wiem, może tylko ja mam na to alergię, ale według mnie bardzo długie włosy pasują raczej mniejszej ilości kobiet niż większej. A boby rewelacyjnie podkreślają rysy twarzy, w dodatku odpowiednio wycieniowane przy twarzy kryją różne niedoskonałości czy nie do końca regularne rysy.
    Dużo bym dała za taki naturalny kolor...

    OdpowiedzUsuń
  11. To jest właśnie genialne, że te włosy są krótkie!❤ Uwielbiam taką długość, jest mega kobieca i subtelna.
    Nigdy nie mogłam pojąć "fenomenu" długich włosów, ostatnio sama skróciłam włosy do ramion i czuję się świetnie! Wszystkie moje znajome, które również skróciły włosy, niesamowicie zyskały po takiej metamorfozie. Włosomaniactwo rozpoczyna nowy etap;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mega podoba mi się zdjęcie 44😀 Czy to już jest lekko odrośnięty bob? Mam teraz wlosy do ramion na prosto sciete i trochę mnie już nudzą tylko, ze jak zetne krócej to dopiero zacznie się robota z codziennym modelowaniem, suszeniem i niszczeniem włosów 😣 szkoda że nie istnieje kobieca fryzura niewymagająca modelowania.

    OdpowiedzUsuń
  13. Moje wlosy zawsze lepiej sie prezentuja, gdy sa wysuszone na szczotke. Widac, ze nie dlugie wlosy to nie jest rozwiazanie dla wszystkich i bardzo milo jest sobie przeczytac, ze pomimo suszenia suszarka i obciecia wlosow, fryzura Izy prezentuje sie fantastycznie. Pozdrowienai :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham takie posty ☺
    Szczególnie takie z happy end'em.
    Włosowe metamorfozy uwielbiam. Sama Już też mam trochę zdjęć, od ponad roku robię dość regularnie...
    Ale efekt końcowy daleko, daleko jeszcze do efektu wow jak u was 😒
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz uzbroic sie w cierpliwosc, ja dopiero po 18 miesiacach zauwazylam nieznaczna poprawe. Teraz ponad dwa lata odkac zmienilam pewne nawyki, nie maltretuje juz moich wlosow ciaglym rozjasnianiem ( ale calkowicie z niego nie zrezygnowalam ;) ), no i oczywiscie uwazam na sklady produktow zawartych w szamponach, itp. Zobaczysz, ze niedlugo beda pozytywne efekty, trzymam kciuki :)

      Usuń
  15. Jestem zachwycona tym, że Iza ma nie tylko piękne włosy (jak wiele włosomaniaczek), ale też i piękną fryzurę - jak niestety niewiele włosomaniaczek. Super! Piękne włowy + super fryzura = oszlifowany diament <3

    M.

    OdpowiedzUsuń
  16. hej, zastanawiam się nad kupnem takiej szczotki. Mam krótkie włosy, które mają tendencję do falowania, zwłaszcza pod wpływem wilgoci. Codziennie wymagają ingrencji prostownicy, którą je trochę podkręcam. Czy ktoś ma jakieś doświadczenia związane z korzystaniem z takiej szczotki-suszarki? Będę wdzięczna za wszelkie rady i opinie. Czy warto kupić, jak wygląda efekt końcowy, itd?

    OdpowiedzUsuń