niedziela, 16 grudnia 2012

Cztery urządzenia, które dbają o moją dietę

Dziś opowiem Wam o 4 urządzeniach, dzięki którym mogę dbać o moją dietę.

Pizza, frytki, białe pieczywo, słodycze kuszą mnie ze wszystkich stron i nie potrafię z nich w stu procentach zrezygnować. Staram się jednak rekompensować organizmowi złe nawyki żywieniowe i kilka razy dziennie przygotowuję sobie zdrowsze przekąski, w dodatku szybkie i proste. Pomaga mi w tym: parowar, blender, sokowirówka i termos.

Parowar

Moim ulubionym daniem z parowaru jest ryba (obsypana ziołami i polana sokiem z cytryną) wraz z warzywami. Sos przygotowuję z jogurtu naturalnego, ziół i czosnku - 20 minut i danie gotowe. 

Często na parze gotuję też same warzywa (brokuł czy kalafior), a dla lepszego smaku polewam je odrobiną masła i bułki tartej.

Warzywa gotowane na parze zachowują więcej witamin i minerałów niż podczas tradycyjnego gotowania, a także zachowują wyraźny smak i kolor.

Sokowirówka

Sokowirówka to urządzenie, dzięki któremu wyciskam soki warzywne i owocowe. Witaminy i minerały w sokach są lepiej przyswajalne - co najmniej raz dziennie staram się wypić taki sok.

Blender

Z blendera korzystam najczęściej. Przygotowuję nim koktajl lniany, koktajl jabłko-pietruszka, koktajle na bazie jogurtów i kefirów, a także warzywne zupy-kremy.

Termos

Termos - dzięki niemu przez kilka godzin mogę popijać ciepłą, ziołową herbatkę. Przydaje się szczególnie w pracy albo w przypadku ziółek, które należy gotować i pić "łyczkami" (kora lapacho albo skrzyp polny). Dzięki termosowi nie muszę co godzinę parzyć nowej herbaty.


Marzy mi się jeszcze kiełkownica wraz z zestawem nasion. Póki co, moje kiełki rosną na talerzyku i wacie.


Dbacie o swoją dietę? Jeśli nie, polecam Wam 2 moje wpisy:
« Nowszy post Starszy post »

58 komentarzy

  1. U mnie tylko blender, przerażają mnie większe urządzenia, bo nie mam dla nich miejsca i zawsze pogubię gdzieś części... A poza tym, jako że jestem leniuchem i nie dorobiłam się zmywarki - nie chce mi się tego wszystkiego myć:p Może kiedyś dojrzeję do zdrowszego jedzenia, póki co pozostaję przy sokach i owsiance:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe no tak, troszkę trzeba myć, ale ja myję od razu po użyciu i to trwa to kilka sekund :) No, sokowirówkę myję troszkę dłużej ;)

      Usuń
  2. Ja kupiłam kiełkownicę wanienkę na allegro i jak na razie nie udało mi się jeszcze wyhodować tak kiełków żeby nie spleśniały w trakcie.. coś robię źle..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A płuczesz minimum 3 razy dziennie przegotowaną letnią wodą? Ja mam taką trzypoziomową kiełkownicę z plastiku i zdarzało mi się że zgniło mi przedwcześnie ale teraz już mniejnwięcej wiem co robić, niektore rodzaje kiełków są też ciężkie do wyhodowania..

      Usuń
    2. Aż tak często to nie..:P Spróbuję. Dzięki za podpowiedź.

      Usuń
  3. parowar to najlepsze urządzenie na świecie!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się :D ale blender też ;> :))

      Usuń
    2. Moja mama marzy o zakupie parowaru, chyba pomyślę nad tym jak przyspieszyć realizacje tego marzenia :)).
      Termos to super sprawa, potwierdzam :)). Udało mi się kupić ładny, więc z przyjemnością go noszę.

      Usuń
  4. Nie wyobrażam sobie życia bez blendera i parowaru;) marzy mi się sokowirówka, ale na razie finanse nie pozwalają mi na jej zakup:P

    OdpowiedzUsuń
  5. też używam blendera do koktajli :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nie mogę się przekonać do dań na parze, ale staram się używać do smażenia zdrowego oleju kokosowego. Termosik dobra rzecz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z okazji swiat stane sie posiadaczka parowaru... :) sokowirowke mam w rodzinnym domu i mysle od przywiezieniem jej na studia... mam jednak chytry plan odlozyc sobie p w 2013 roku pieniazki na wyciskarke, to dopiero maszyna! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zerknij tutaj http://wedrowkapozdrowie.blogspot.com/2012/12/wyciskarka-mega-promocja.html

      Usuń
  8. o mój wpis się nie dodał, parowar to jest wspaniała sprawa!
    A jakie rybki robisz?

    OdpowiedzUsuń
  9. ja też używałam namiętnie sokowirówki, w tą zimę nie wiem jak to będzie;) teraz kiełkownicę wzięłam w obroty, polecam właśnie taką trzystopniową z plastiku, mam już trochę opanowane hodowanie także mogę początkujacym pomóc:) niestety hodowanie kiełków jest dosyć wymagające.. minimum 3 razy dziennie trzeba przelewać wodą, przegotowana zmniejsza ryzyko gnicia..woda która spłynie do pojemniczka jest metna ale bogata w związki dlatego można jej użyć do podlewania kwiatków:) ja jeszcze często jak te "łuski" z kiełków odpadają to je wybieram żeby nie powodowały szybszego gnicia.. najlepiej się ich pozbywa poprzez wlewanie wody (tym razem z kranu) i one wypływają na wierzch i wylewanie ich tak aby kiełki nie wypłynęły:) najprościej robi się to z dużymi nasionami:) kurde duzo by mówić;)mam nadzieję że komuś się te info przydadzą:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sokowirówka mi się marzy, muszę w końcu namówić rodziców na zakup. Świeże soki bez żadnej chemii, to jest to! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda tylko, że to tak dużo mycia, szczególnie po marchewce :P muszę przezwyciężyć lenia :D

      Usuń
    2. no bez chemii to ciężko, bo warzywa i owoce są niestety pryskane... No chyba że z własnego ogródka ;) Ale i w glebie i w powietrzu jest sporo zanieczyszczeń...

      Usuń
    3. Na roślinach na własnej działce również trzeba zastosować opryski, bo inaczej robactwo wszystko zniszczy. Opryski to nie są wcale ogromne dawki chemii, po której wyrosną nam rogi na głowie... Wątpię, żeby któraś z was chciała znaleźć po kilka robaków w każdym owocu.

      Usuń
  11. Marzy mi się i sokowirówa i parowar. Niestety mam tak małą kuchnię i w ogóle mieszkanie, że ich trzymanie by oznaczało totalne zagracenie wolnej przestrzeni. A szkoda, własnoręcznie przygotowany sok, czy takie gotowanie na parze jest mega dobre dla podrasowanie swojego zdrowia zimą :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Strasznie bym chciała mieć parowar! Na razie mam tylko garnek do gotowania na parze ^^ I chciałabym wolnowar!
    Co do kiełkownicy, to my mamy taką taniutką z Auchana i się świetnie sprawdza. Mniej więcej taką: http://cdn21.epasaz.smcloud.net/s/files/9ee3a5237b9bf5c3.jpg

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobrze... Muszę przyznać, że w życiu nie słyszałam o czymś takim jak kiełkownica O_O'. O, nawet słownik mi to podkreśla. Jak widać nie jestem sama...
    Sokowirówka... Od małego soki z marchwi(boże, jak ja je kocham Q^Q), lecz tylko w odpowiednim okresie roku .__.' Wiesz... Marchewka z ogródka, mnóstwo obierania... W zimę czy jesień jakoś sie zapomina.
    Blender i parownica... Termomix? "Posiadam"(tak... JA XDDD) od tego roku. Koktajle w odpowiednią porę roku(truskawki <3), lecz coś na parze? od dawna próbuję namówić moją kochaną rodzicielkę na rybę na parze... A tu brak przepisu, a tu nie poszła kupic ryby,a tu nie odmroziła, a tu to, a tu tamto... Wiem, że nie jestem bez winy :D.
    A co do termosa... Zakupiony, śliczny. Z dwa razy użyty? W torbie ledwo mieści mi sie bułka i jabłko o.o' [a uwierz, że znaleźć torbę przy której nie wyglądam jakby była większa ode mnie to CUD(dziecko ma mniej niż 1.60m). Zresztą tych ksiażek jest po prostu za dużo... o...o]
    Jak widać używanie tych sprzętów przez moja osobę... Ma sobie wiele do zarzucenia... Cóż...
    Słyszałam cos o zamrożonych truskawkach ^-^ (może koktajl? :3 Albo lody?^^")

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja muszę w końcu kupić belnder! Sokowirówka też by mi się przydała, bo moja jest tak sędziwa, że strach jej czasem używać haha :D Ooo a kiełkownicę również chcę! :) Ostatnio mnie wzieło na rzeżuchę i nigdzie nie mogę znaleźć nasion żeby kupić:( Może jutro w końcu je gdzieś znajdę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam identyczny blender, z całym zestawem pojemników i wymienianych końcówek i baaaardzo go lubię :)

    /makiazas23.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Mi się marzy taka mała sokowirówka. Bez blendera nie mogę żyć, raz, dwa, trzy i pyszna zupa gotowa. Jednak do jedzenia na parze przekonać się nie mogę :-(

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak przyjdzie do nas blender z DDD, to będziemy mieli wszystko:) A co do kiełkownicy, to jedyną, z jaką się spotkałam w Polsce, to trzypoziomowa vilmorin z plastiku. Niestety, nie ma dziurek, tylko po jednym odpływie na poziom. Te odpływy lubią się zatykać (zwłaszcza ja ziarenka są świeżo nasypane) albo mają inne "fochy" i trzeba pilnować, żeby cała woda spłynęła. Najłatwiej wyhodować rzeżuchę i lucernę. Ja podlewam raz dziennie, czekam 3 dni i gotowe:)

    Dzięki suplementacji, skrzypowi i koktajlowi pietruszkowemu przestały mi wypadać włosy na potęgę. Jak robiłam badania, to miałam podwyższone DHT. Wierzę, że te rzeczy naprawdę pomogły:)

    Dziękuję za wspaniałego bloga:) Masz przepiękne włosy, jak marzenie:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. dzięki Tobie namówiłam mamę na kupno parowaru :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Musze sobie kupic parowar :), ale to jak wroce.

    OdpowiedzUsuń
  21. Blender i sokowirówka to u mnie podstawa:) Parowar dostałam i ciągle leży nie używany, za duży jak dla mnie, wolę nakładkę do garnka, jest o wiele lepsza dla mnie. Kiełki hoduję w słoikach, poprzekłuwałam wieczka, przepłukuję codziennie nasiona i rosną całkiem szybko:) Słoik ustawiam przechylony,żeby woda mogła spływać. Termosu nigdy nie chce mi się dźwigać, może się zmobilizuję:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Super post! Jak wyprowadzę się na swoje, wszystkie te sprzęty sobie zakupię ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej :) Mam do Ciebie pytanie.
    Otóż nigdy nie zwracałam większej uwagi na pielęgnację swoich włosów ( tzn. używałam ogólnodostępnych w rossmanie szamponów i odżywek i jedwabiów), a na dodatek niemal codziennie je prostowałam od 4 lat. Mimo to moje włosy wyglądały 'dobrze', miałam tylko troche popalone końce, które co jakiś czas ścinałam . Od miesiąca jednak staram się lepiej o nie dbać, wyeliminowałam prostowanie,odrzuciłam jedwab, używam szamponu i maski do włosów blond z biovaxu i mniej więcej raz na tydzień olejuję na całą noc włosy olejem arganowym. Mimo to mam wrażenie, że moim włosom nie jest lepiej. Mam po prostu okropne siano, trudno je rozczesać po umyciu. I nie wiem już czy tak ma na razie być czy używam nieodpowiednich kosmetyków?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. anonimowy, spróbuj innego zestawu kosmetyków, innego szamponu, maski i oleju. i raz w tygodniu używaj jakiejś maski z proteinami, np. pilomax wax do włosów blond.

      nie wiem, jak dokładnie jest z tym szamponem biovax, ale mam tę maskę i też nie ułatwia mi ona rozczesywania włosów... szczerze mówiąc, to nie wiem, czy ona robi cokolwiek;)

      Usuń
    2. tzn. moje włosy mają bardzo ładny połysk, mam większą objętość,ale to wciąż siano. brak im teraz lekkości, jaką miały wcześniej ..:(

      Usuń
    3. a olejujsz skalp? jedwab jest dobry na końcowki bo zabezpiecza je. Także silikony można z powodzeniem stosować na rozdojone, zniszczone wlosy i nei trzeba sie ich tak wystrzegać. Może uzyj jakiejś zakwaszającej płukanki?- np.z cytryny badż. octu jakbłowego. Rozczesujesz na mokro? jaką masz porowatość włosów. Ja bym ci polecial olej sesa badz bringhaj- olej agrganowy ( taki bz paraffinum liquidum)- stosuj na skórę, zabezpieczaj końcówki bo dobry olej arganowy jest drogi.

      Usuń
    4. hm będę próbować, może coś się uda. no właśnie nie rozczesuje na mokro i nie wiem czy to nie przez to?
      moje włosy schną jakieś ok. 2h normalnie, ale gdy nie mam czasu pomagam im zimnym suszeniem

      Usuń
  24. Parowaru nie mam, ale mam garnki do gotowania na parze i zdecydowanie wole smakowo jedzenie na parze niż gotowane w wodzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. taki parowar wydaje się być spoko, ale znając mnie, to nigdy nie chciałoby mi się po niego sięgnąć, tak samo z sokowirówką. mam za to blender brauna multiquick 5 i też rzadko korzystam, bo właśnie 'nie chce mi się wyciągać'... polecam jednak ze względu na fajną opcję wyrabiania ciasta - do robienia pizzy nie ma niczego lepszego:)

    OdpowiedzUsuń
  26. sokowirówka i blender to podstawa, też lubię :D co do gotowania na parze, to wiem jakie to zdrowe, ale nie przełknę, po prostu nie znoszę z całego serca. Taka ryba nie ma dla mnie zupełnie żadnego smaku, kojarzy mi się ze szpitalem. Wolę juz np udusic taką rybę w warzywach (po grecku) czy w passacie pomidorowej z pietruszką - tez bez tłuszczu (albo z odrobina tłuszczu), ale przynajmniej zjem ze smakiem. Zazdroszczę Ci, że jesz to ze smakiem (też bym tak chciała! :)). Termosik bardzo fajna sprawa (ja używam kubka termicznego, takiego większego i też się fajnie sprawdza, ale noszę go ze sobą rzadko - głównie tylko do auta z kawką - w szkole mi głupio z tym paradowac... jakos tak, nie wiem czemu... a w pracy robię sobie 'na świeżo'). Kiełkownicę muszę też kupic, świetny pomysł (teraz używam głównie wacików / płatków kosmetycznych ;)). Miłego wieczorku :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Kiełki hoduję od 2 lat i nie wyobrażam sobie już bez nich kanapek. Polecam 3 poziomową kiełkownicę, którą można kupić w każdym sklepie ze zdrową żywnością. U mnie na osiedlu jest nawet w lewiatanie. Ziarna przelewam 2 razy dziennie wodą i nie mam żadnych problemów z pleśnieniem. Faktycznie małe ziarna (np. lucerna) zatykają czasem odpływ, ale wystarczy zwykła wykałaczka do przetkania i po problemie :) polecam bardzo bardzo własną hodowlę. Nic tak nie cieszy jak samemu wyhodowane kiełki. Zapraszam na bloga gdzie piszę właśnie o kiełkach http://sistershealthylifestyle.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  28. Hej, mieszkam w Czechach, niedawno zaczęłam prowadzić swojego pierwszego blogspota o podobnej tematyce co Ty, ale kompletnie się na tym nie znam. :) Uwielbiam czytać blogi o pielęgnacji włosów, ciała itd, dlatego sama postanowiłam założyć podobny. Zapraszam do siebie. Pozdrawiam!
    www.lilkastyle.blogspot.cz

    OdpowiedzUsuń
  29. freckledlittle16 grudnia 2012 21:31

    Ja bym chciała dbać o dietę i dbam, ale ze względu na kierunek studiów, nie mam czasu i możliwości bawić się w blendery, parowary...i strasznie, strasznie, strasznie żałuję! :( Odżywiam się dobrze, bo żadne tam fastfoody, kawy nie piję... Ale szkoda, że nie mam jak wzbogacić tej diety w zdrowe, pyszne, samodzielnie przyrządzone rzeczy... :( Mam nadzieję, że na wyższych latach, z roku na rok, będę miała nieco więcej czasu wolnego, który będę mogła przeznaczyć na bardziej świadome i - nie czarujmy się - dające dużo frajdy jedzenie i jego przyrządzanie.
    Trzymaj się ciepło, super notka :)

    OdpowiedzUsuń
  30. O tak kiełkownica to też moje małe marzenie. Może czas najwyższy je spełnić?:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Droga BlondHairCare jesteś moją wszechnicą wiedzy i bardzo lubię Twój blog :) Chciałabym Cię prosić o poradę: od 3 tygodni stosuję oleje (lniany i ze słodkich migdałów) zamiast kremów. I po nałożeniu tych cudeniek na buźkę, ma ona ładny koloryt, jest taka rozświetlona, świetnie trzyma się na tym fluid. Niestety, kiedy zmywam twarz nadchodzi prawdziwa masakra. Buźka bez oleju, jest strasznie ściągnięta, szorstka jak papier ścierny. Można jakoś temu zaradzić w naturalny sposób? Nie chcę wracać do kremów, odżywka z miodu nie pomaga. Masz jakiś pomysł co można zrobić w tej sytuacji? Będę Ci niezmiernie wdzięczna za pomoc :* Serdecznie pozdrawiam, Magda Ewa :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Droga BlondHairCare jesteś moją wszechnicą wiedzy i bardzo lubię Twój blog :) Chciałabym Cię prosić o poradę: od 3 tygodni stosuję oleje (lniany i ze słodkich migdałów) zamiast kremów. I po nałożeniu tych cudeniek na buźkę, ma ona ładny koloryt, jest taka rozświetlona, świetnie trzyma się na tym fluid. Niestety, kiedy zmywam twarz nadchodzi prawdziwa masakra. Buźka bez oleju, jest strasznie ściągnięta, szorstka jak papier ścierny. Można jakoś temu zaradzić w naturalny sposób? Nie chcę wracać do kremów, odżywka z miodu nie pomaga. Masz jakiś pomysł co można zrobić w tej sytuacji? Będę Ci niezmiernie wdzięczna za pomoc :* Serdecznie pozdrawiam, Magda Ewa :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Próbowałaś może stosować szampon dla konia? mieszkam z Ukrainką w akademiku i powiedziała mi że ona cały czas nim myje włosy, a ma je bardzo piękne. Byłam w szoku jak powiedziałaże kupiła na Ukrainie w aptece szampon dla konia. Wiesz coś o tym? Ponoć tam jest na to włosowy szał :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie polewaj warzyw bułką, to "czysty" zapychacz - puste kalorie.
    Jak chcesz podkręcić smak, polewaj lepiej olejem lnianym zimnotłoczonym, albo oliwą extra virgine. Dobra jest też posypka:
    uprażyć na patelni siemię lniane, potem np pestki słonecznika, i np sezam łuszczony. Wszystko zmiażdżyć w moździerzu, dodać odrobinę soli, trzymać w słoiku. Ja dodaję ją do wszystkiego - kanapek, sałatek, posypuję nią ziemniaki. Jest super smaczna i superzdrowa!

    OdpowiedzUsuń
  35. A propos wyciskarki, może to kogoś zainteresuje (nie, to nie jest mój blog)

    http://wedrowkapozdrowie.blogspot.com/2012/12/wyciskarka-mega-promocja.html

    OdpowiedzUsuń
  36. Kiełkownica wygląda bardzo ciekawie, a pomyśleć, że ja zawsze wykorzystywałam słoik i gazę ;p

    OdpowiedzUsuń
  37. ja mam dwie kielkownice z bio cos tam i się sprawują całkiem nieźle, w sumie t o kawałek plastiku, nie ma się za bardzo czego spodziewać, kosztowały około 30 zł za jedną, i można robić 4 rodzaje kiełków na raz

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja chwalę sobie kombiwar:)

    OdpowiedzUsuń
  39. mam chyba nawet taki sam parowar-też kupiłam dość dawno temu, kiedyś gotowałam w nim częściej teraz leży w pudełku ;( jakoś ciężko mi się zmobilizować do zdrowego odżywiania i większej aktywności fizycznej- muszę się wziąć za siebie!

    OdpowiedzUsuń
  40. Polecam urządzenie Thermomix, zyskujemy duuużo czasu dla siebie, mamy szybko, kreatywnie i przede wszystkim zdrowo przyrządzone wszelkiego rodzaju potrawy jakie tylko wymarzymy! Mam i polecam, dla studentów idealny jak i dla całych rodzin! :)

    OdpowiedzUsuń
  41. ja mam kiełkownice ;) polecam

    OdpowiedzUsuń
  42. Kiełkownica słoikowa wymiata. Plastikowa wielopoziomowa się chowa przy szklanych słoikach. Efekt - kiełki reagują cząsteczkami na poziomie mikro i nano z plastikową obudową. Kilka sklepów wycofało przez to plastikowe kiełkownice ze sprzedaży.

    OdpowiedzUsuń
  43. U mnie jeszcze sprawdza się szybkowar - szczególnie gdy mam ochotę na zupki czy kremy

    OdpowiedzUsuń